Sześć dni izolacji, która nie była konieczna. Od zeszłego czwartku łącznie 80 osób przebywało w kwarantannie, bo istniało ryzyko, że mogli zakazić się koronawirusem od 99-letniej kobiety z domu seniora w Puszczykowie pod Poznaniem. Ostatecznie okazało się, że wynik badania seniorki był negatywny.
Teraz okazuje się, że nie było to potrzebne. Wyniki badań, jakie poznańskie laboratorium przekazało poznańskiej powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej, nie dotyczyły tej pacjentki. - Nie miała koronawirusa, laboratorium podało błędny wynik. Po późniejszym sprawdzeniu okazało się, że podano nie te wyniki, przyznali się do tego. Tak się zdarza - przekazuje Cyryla Staszewska, rzeczniczka poznańskiego sanepidu.
Pensjonariusze i 10 osób ze szpitala, gdzie zmarła
W związku z tym można było zwolnić z kwarantanny wszystkich, którzy mogli mieć kontakt z zakażoną seniorką. Byli to i inni pensjonariusze, i personel z domu opieki, ale też grupa osób ze szpitala w Puszczykowie, gdzie zmarła kobieta. - Mówimy o trzech pacjentach i kilku pracownikach placówki, łącznie 10 osób - mówi Staszewska.
Rzeczniczka tłumaczy, że pracownicy sanepidu nie działali w tym przypadku na wyrost, postępowali zgodnie z przyjętymi procedurami. - My reagujemy szybko. Jeśli dostajemy zgłoszenie dodatniego wyniku, nasze działania są natychmiastowe, żeby przeprowadzić wywiady epidemiologiczne z wszystkimi osobami, które mogą być narażone - dodaje Staszewska.
99-letnia pensjonariuszka z domu seniora trafiła do szpitala w Puszczykowie, gdzie zmarła w nocy ze środy na czwartek (2 lipca na 3 lipca). Pierwsze badania potwierdzały, że chorowała na COVID-19, dlatego decyzję o izolacji pensjonariuszy, będących w grupie najwyższego ryzyka zakażeniem, podjęto natychmiastowo.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock