Przed puckim sądem nie rozpoczął się proces, w którym oskarżone są Renata B. i Beata K., dwie byłe dyrektorki Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku. Jedna z kobiet przesłała zwolnienie lekarskie. Sprawa ma związek ze śmiercią dwojga dzieci, które - według śledczych - zostały pobite na śmierć przez rodzinę zastępczą.
W związku z koniecznością odroczenia środowej rozprawy biegli sprawdzą, czy proces może się dalej toczyć, czy sprawa Renaty B. będzie musiała zostać wyłączona do oddzielnego postępowania.
Sprawa związana jest ze śmiercią 3-letniego chłopca i jego 5-letniej siostry. Chłopiec i dziewczynka, wraz z trójką rodzeństwa, zostali w ubiegłym roku umieszczeni przez puckie PCPR w rodzinie C. Jak ustaliła pucka prokuratura, dwójka dzieci została śmiertelnie pobita przez opiekunów.
Zarzuty dla dyrekcji
Prokuratura w Gdyni przedstawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków b. dyrektor PCPR - Beacie K. Kobieta wówczas nie przyznała się do winy i odmówiła złożenia. Grozi jej do 3 lat więzienia.
Śledczy zarzucili też niedopełnienie obowiązków Renacie B., byłej dyrektor Centrum, która sprawując tę funkcję w 2010 r. pozwoliła - zdaniem prokuratury - na niezgodne z przepisami zakwalifikowanie małżeństwa C. na rodzinę zastępczą.
Z powodu ciężkiej choroby Renaty B. sąd odroczył dziś rozprawę do 20 września 2013 roku. W tym czasie biegli sprawdzą czy choroba Renaty B. pozwoli na kontynuację procesu. Jeśli nie będzie to możliwe, sprawa Renaty B. zostanie wyłączona, a sprawa Beaty K. będzie toczyć się dalej.
Umieściła dzieci nie sprawdzając rodziny
Śledczy zarzucili Beacie K., że w styczniu 2012 r. wydała zgodę na umieszczenie pięciorga dzieci w rodzinie zastępczej C., nie sprawdzając wcześniej sytuacji osobistej, rodzinnej, zawodowej i majątkowej rodziny, a także jej warunków mieszkaniowych. Prokuratorzy zarzucili też K., że po tym, jak piątka dzieci trafiła do rodziny C., była dyrektor PCPR nie zadbała o udzielenie małżeństwu C. należytego wsparcia i nie zapewniła właściwej kontroli pracy rodziców zastępczych.
Beata K. straciła stanowisko dyrektora PCPR w Pucku we wrześniu ub.r. Zwolniono ją dyscyplinarnie po tragicznej śmierci dzieci powierzonych rodzinie C.
Rodzina zastępcza bez szkolenia
Z kolei Renacie B. zarzuca się, że niezgodnie z przepisami zakwalifikowała małżeństwo C. na rodzinę zastępczą. Śledczy ustalili, że małżeństwu C. przyznano taki status, mimo że nie przeszło ono specjalistycznego szkolenia. Nie przeprowadzono też stosownego wywiadu, nie sprawdzono warunków mieszkaniowych i nie uzyskano właściwej opinii psychologicznej dotyczącej małżonków.
W styczniu ub.r. do rodziców zastępczych - 32-letniej wówczas Anny C. oraz 39-letniego Wiesława C., mających dwójkę swoich dzieci w wieku dwóch i dziewięciu lat - trafiła piątka rodzeństwa w wieku od roku do lat sześciu.
Śmierć dzieci
3 lipca ub.r. w domu rodziny C. doszło do śmierci powierzonego jej trzyletniego chłopca. Pucka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy zawierzyli wówczas opiekunom, którzy wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - dziecko miało spaść ze schodów. Na możliwość śmierci w wyniku wypadku wskazywały też wyniki sekcji zwłok.
12 września ub.r. w tej samej rodzinie zmarła pięciolatka, siostra trzyletniego chłopca. Małżeństwo C. utrzymywało, że dziewczynka także zmarła w wyniku wypadku. 17 września ub.r., po otrzymaniu wyników sekcji zwłok dziewczynki, w których jednoznacznie jako przyczynę śmierci wskazano pobicie, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżeństwa C., a następnego dnia przedstawili im zarzuty.
Zarzuty dla rodziców
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku toczy się proces rodziców zastępczych z Pucka. Annę i Wiesława C. oskarżono o znęcanie się nad dziećmi, zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności i pobicie ze skutkiem śmiertelnym małoletniego Kacpra, zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Dodatkowo Anna C. odpowie za zabójstwo pięcioletniej Klaudii, za co może trafić do więzienia na całe życie.
W trakcie postępowania oboje "częściowo przyznali się do stawianych zarzutów". Do tragedii doszło w Pucku:
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Daniel Stenzel