Budowa łódzkiej trasy W-Z to dla mieszkańców przede wszystkim korki i gordyjski węzeł objazdów. Teraz doszło widmo ginantycznej dziury... w budżecie inwestycji. Według opozycyjnych radnych, miasto może nie dostać pieniędzy z UE i zostanie z rogrzebaną budową na lata.
Łódzcy kierowcy od ponad roku muszą lawirować po wąskich uliczkach. Modernizacja jednej z najważniejszych tras sprawiła, że miasto stanęło w korkach. O remoncie cały czas przypominają nowe trasy tramwajów i autobusów, i zmieniające się jak w kalejdoskopie oznakowanie.
Nic dziwnego, że każda informacja o problemach na budowie podnosi łodzianom ciśnienie i wywołuje emocje wśród radnych. O to, by nie opadły, zadbała właśnie opozycja.
- Możemy zostać z dziurą w sercu miasta. Miasto realizuje bezsensowną inwestycję, a nie ma na nią pieniędzy. Dotacja z Unii Europejskiej jest zagrożona - twierdzi Jarosław Berger, radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Dotacja ma stanowić niemal 60 procent wartości całej inwestycji. Tymczasem, według opozycji, w Brukseli nikt o łódzkiej trasie nie słyszał. - Projekt nie został jeszcze pozytywnie oceniony przez JASPERS (organ, który ocenia m.in. zasadność inwestycji - red.) ani nie ma notyfikacji Komisji Europejskiej. A bez tego nie dostaniemy pieniędzy - potwierdza Łukasz Magin z klubu Łódź 2020.
Co wie unijna biurokracja?
Okazuje się, że o łódzkiej inwestycji UE jednak wie. Wie też, że od roku trwa tu remont, który paraliżuje ruch. Jeszcze w styczniu Komisja Europejska przyjęła bowiem do wiadomości, że remont będzie kosztował 623 mln złotych, a dotacja ma wynieść 332 mln.
Nie oznacza to jednak, że problemu nie ma. Żeby wyjaśnić całą sytuację, trzeba cofnąć się w czasie do marca tego roku. Wtedy oficjalnie otwarto oferty firm, które chciały zająć się budową "wuzetki". Okazało się, że najtańsza oferta jest o ponad 100 mln złotych droższa, niż planowano.
Centrum Unijnych Projektów Transportowych (organ, który koordynuje projekty drogowe, które mają być dofinansowane z UE) w porozumieniu z Ministerstwem Rozwoju i Infrastruktury obiecało miastu wyższą dotację.
W tym zdaniem opozycji sedno sprawy. - Nie dostaniemy nawet złotówki i nic nie będą warte deklaracje polskich instytucji, jeżeli inwestycja zostanie negatywnie oceniona przez Unię - przekonuje Berger.
To prawda - Łódź nie dostanie przelewu z Brukseli, dopóki trasa nie doczeka się tzw. notyfikacji Komisji Europejskiej. A o to polska strona rzeczywiście jeszcze nie wystąpiła.
Urzędnicy tłumaczą, że to dlatego, że przedłuża się kontrola inwestycji przez specjalistów z JASPERS. - Opinia już dawno byłaby gotowa, gdyby nie zamieszanie związane ze zwiększeniem wartości inwestycji - tłumaczy Wojciech Kubik z Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi. Kubik uważa, że opinia będzie pozytywna - polityczni rywale rządzącej Łodzią ekipy nie podzielają optymizmu.
- Kontrolerzy mogą mieć zastrzeżenia do sensu powstania trasy. Pierwotnie miała ona usprawnić ruch w centrum, ale po zmianach naniesionych przez administrację Hanny Zdanowskiej stała się zupełnie niefunkcjonalna. Urzędnicy z UE mogą nie zgodzić się na marnotrawienie pieniędzy - uważa Jarosław Berger.
Jak wyjaśnia, z projektu trasy usunięto m.in. bezkolizyjne skrzyżowanie al. Rydza Śmigłego i Mickiewicza (gdzie trasa wschód-zachód spotyka się z drogą prowadzącą do węzła autostradowego A1 i A2 na północ od miasta). - Czas przejazdu z jednej strony miasta na drugą będzie niemal identyczny, jak przed remontem. Inwestycja za miliony nie będzie służyć mieszkańcom, tylko będzie drogim pomnikiem Hanny Zdanowskiej - mówi Jarosław Berger.
W ministerstwie spokój
Tymczasem w Łodzi trwa kontrola JASPERS. Opinia ma być znana w ciągu kilku tygodni. - Wszystko toczy się w swoim tempie. Tutaj nie ma miejsca na pośpiech, ani na straszenie ludzi. Sytuacja jest pod kontrolą - zapewnia Robert Stankiewicz z ministerstwa rozwoju i infrastruktury.
To ministerstwo jest ostatnim ogniwem, które zbierze całość wniosku i prześle do Komisji Europejskiej. Tam inwestycja będzie jeszcze raz dokładnie sprawdzona przez unijnych urzędników. Jeżeli nie będą mieli żadnych uwag co do zasadności inwestycji, pieniądze zostaną przelane.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/r / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Architekt Jan Gałecki