10-miesięcznego szczeniaka Bulisia właściciel miał uderzyć młotkiem. Interweniowała policja. Obrońcy praw zwierząt odebrali psa i szukają dla niego nowego domu. Zapowiadają też, że skierują sprawę do sądu.
Opolskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt informację o zmaltretowanym psie otrzymało od policjantów w poniedziałkowy wieczór. - Z relacji mundurowych wynikało, że czworonóg był bity młotkiem przez swojego właściciela. Szczeniak był zakrwawiony i trafił pod naszą opiekę - mówi Karolina Szczepanik, wiceprezes Opolskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt w Głubczycach.
Zwierzę było przerażone. - Miał za sobą traumatyczne przejścia i prawdopodobnie to nie był to pierwszy raz, gdy ktoś się nad nim znęcał. Ma obcięty ogon, ale nie jest to świeża rana. Być może ktoś chciał, by stwarzał groźniejsze wrażenie - uważa Szczepanik.
Cały następny dzień czworonóg spędził u weterynarza. Jego czaszka jest cała, ale lekarz zaniepokoił się obrzękiem w okolicy lewego oka. Po kilku dniach opuchlizna zniknęła. Rokowania są dobre.
- Nie miał ran otwartych na ciele, a krwawienie z nosa ustało po kilkunastu godzinach - opowiada wiceprezes stowarzyszenia.
Buliś szuka domu, do starego już nie wróci
Szczeniak ma około 10 miesięcy. Ze względu na swoje podobieństwo do bulteriera został nazwany Bulisiem. Jest wciąż przestraszony, ale powoli dochodzi do siebie. Choć jak mówi Szczepanik każdy gwałtowny ruch wzbudza w nim odruch lękowy. Na razie musi przechodzi kwarantannę, ale podczas spacerów spotyka się z innymi psami. - Buliś nie przejawia żadnej agresji. Jest bardzo kontaktowy. Szukamy dla niego odpowiedzialnych opiekunów, domu tymczasowego i takiego na stałe. Nie pozwolimy, by wrócił do swojego oprawcy - zapewnia przedstawicielka stowarzyszenia. I zapowiada, że sprawa skończy się w sądzie.
Mundurowi sprawdzają, czy uderzył
Policjanci wyjaśniają teraz wszystkie okoliczności tej sprawy. - Ze zgłoszenia rzeczywiście wynikało, że mężczyzna miał uderzyć psa młotkiem w głowę. Funkcjonariusze zauważyli w mieszkaniu mocno zakrwawione zwierzę. Na miejscu pojawił się weterynarz, który opatrzył psa - informuje st. post. Sandra Zjawin z KPP Głubczyce. I dodaje, że z dotychczasowych ustaleń wynika, że czworonóg rzeczywiście mógł być uderzony ciężkim przedmiotem. Właściciel psa odmówił badania alkomatem. Jednak z obserwacji policjantów wynika, że mógł być pod wpływem alkoholu.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 2 lat wiezienia.
Zwierzę odebrano z jednego z mieszkań w Kietrzu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Opolskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt