Kara więzienia w zawieszeniu, grzywna i zakaz pracy w zawodzie policjanta - taki wyrok usłyszeli byli policjanci, którzy wywieźli bezdomnego mężczyznę do lasu. Zostali skazani, jednak nie za nieumyślne spowodowanie jego śmierci, a jedynie za narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia.
- Oskarżeni są winni popełnienia zarzucanego im czynu. Jednak z jego opisu sąd usuwa zapis o czynnym i nieumyślnym spowodowaniu śmierci pokrzywdzonego - ogłosił sędzia Bartosz Szeremeta z Sądu Rejonowego w Wałbrzychu (województwo dolnośląskie). I dodał, że zamiast tego policjanci zostali skazani za nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia Czesława C.
Sąd skazał mężczyzn na 10 miesięcy pozbawienia wolności. Jednak karę zawiesił na dwa lata próby. Paweł F. i Martin S. mają też zapłacić po tysiąc złotych grzywny, a przez trzy lata nie mogą wykonywać zawodu policjanta. Oskarżeni mają też pokryć koszty sądowe.
Winni, ale nie śmierci
Skąd taka decyzja? - Zgromadzone materiały dowodowe, uzupełnione w toku postępowania sądowego, są jednoznaczne co do tego, że oskarżeni swoim zachowaniem dopuścili się przekroczenia uprawnień jako funkcjonariusze i w pewnym zakresie nie dopełnili obowiązków. Natomiast materiał dowodowy nie pozwala na przypisanie ich działaniu wystąpienia skutku w postaci zgonu - uzasadniał sąd. I powołał się na dwie opinie biegłych z zakresu medycyny.
Wynika z nich, że pozostawiony w lesie bezdomny zmarł na skutek wychłodzenia organizmu. - Proces wyziębiania trwał od siedmiu do ośmiu godzin. Ponad wszelką wątpliwość pokrzywdzony od samego rana krytycznego dnia przebywał na zewnątrz. Interwencja funkcjonariuszy miała miejsce około godziny 18 - mówił sędzia. Podkreślił też, że nie wiadomo o której dokładnie doszło do zgonu mężczyzny, ale prawdopodobnie nastąpiło to około dwie godziny po spotkaniu z policjantami. - A więc w końcowym procesie wyziębiania organizmu pokrzywdzonego doszło do czynu oskarżonych. Tym samym nie można przyjąć, że ich zachowanie spowodowało skutek w postaci zgonu mężczyzny - uzasadniał sąd.
Sąd: zdarzenie było incydentem
Dlaczego sąd orzekł kary w zawieszeniu? Jak wyliczał sędzia funkcjonariusze wcześniej nie wchodzili w konflikty z prawem, na swoim koncie nie mieli przewinień służbowych, a "swoją pracę wykonywali należycie". - Zdarzenia z marca 2017 roku było incydentem. Dlatego sąd warunkowo zawiesił karę pozbawienia wolności - powiedział Szeremeta.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokurator przyznała, że jest zaskoczona zmianą kwalifikacji prawnej czynu policjantów i zapowiedziała złożenie wniosku o pisemne uzasadnienie wyroku.
Siedział i trząsł się z zimna
10 marca 2017 roku w Wałbrzychu ktoś poinformował straż miejską o tym, że na ławce przed jednym z budynków siedzi bezdomny mężczyzna. 57-latek trząsł się z zimna. Mężczyzna był znany okolicznym mieszkańcom, bo w pobliskiej kamienicy mieszkała jego siostra. Kobieta wspierała brata, ale tego dnia nie było jej w domu.
Dyżurny straży miejskiej przyjął zgłoszenie. Jednak strażnicy byli zajęci innymi sprawami. Nie było wolnych patroli, więc sprawę bezdomnego przekazano policji. Funkcjonariusze - Paweł F. i Martin S. - pojawili się na miejscu. Czesława C. zabrali do radiowozu. W trakcie drogi mieli odebrać zgłoszenie o kolejnej interwencji.
Zostawili go w lesie. Zmarł z wychłodzenia
Co było dalej? Prokuratorzy ustalili, że policjanci wysadzili mężczyznę na terenie kompleksu leśnego. Po około trzech godzinach wrócili po 57-latka. Ten już nie żył. Sekcja zwłok potwierdziła, że mężczyzna zmarł z wychłodzenia. Zdaniem śledczych tragedii dało się uniknąć. Gdyby C. zamiast zostawiony w lesie został przewieziony do szpitala lub ośrodka dla bezdomnych.
Jak informowała prokuratura, po zostawieniu mężczyzny w lesie funkcjonariusze nie sporządzili notatki służbowej. - Sporządzili ją dopiero po odnalezieniu zwłok. Napisali, że znaleźli ciało nieznanego mężczyzny - mówił Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Co więcej, w rozmowie z dyżurnym mundurowi mieli stwierdzić, że "ujawnili zwłoki nieznanej osoby". Jak twierdzili prokuratorzy policjanci nie poinformowali nikogo, że wcześniej podwozili mężczyznę i zostawili go w lesie. Zdaniem śledczych takie zachowanie było równoznaczne z fałszowaniem dokumentacji służbowej.
Do winy się nie przyznali
Przed sądem dwóch policjantów odpowiadało za przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków służbowych i nieumyślne spowodowanie śmierci. Ten ostatni zarzut sąd uznał w środę za nieadekwatny.
W trakcie procesu funkcjonariusze składali wyjaśnienia. Ich linią obrony było to, że wyświadczyli C. przysługę podwożąc go do wskazanego przez niego miejsca. Tym samym nie przyznali się do zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci.
Funkcjonariusze jeszcze na etapie prokuratorskiego śledztwa przestali pełnić służbę.
Środowy wyrok jest nieprawomocny.
Do zdarzenia doszło w Wałbrzychu:
Autor: tam/pm / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław