Zarząd województwa dolnośląskiego mówi "dość" rządom Cezarego Morawskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Urzędnicy przegłosowali uchwałę o zamiarze odwołania dyrektora. Teraz muszą zaopiniować ją związki zawodowe oraz ministerstwo kultury.
- Przychodząc, otrzymał instytucję oddłużoną przez marszałka województwa, powierzona mu została misja zażegnania kryzysu personalnego związanego z konfliktem z częścią zespołu aktorskiego. Uważamy, że tej misji pan dyrektor Morawski nie wypełnił - mówił na początku października Michał Nowakowski, rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego województwa dolnośląskiego. Urząd sprawuje nadzór nad teatrem. I nie wykluczał, że zarząd województwa dolnośląskiego wkrótce może zająć się odwołaniem Cezarego Morawskiego.
A Jerzy Michalak, członek zarządu województwa dolnośląskiego, poinformował na Twitterze, że "nikt nie może robić prywatnego folwarku z instytucji publicznych".
Będę dążył do szybkiego odwołania Cezarego Morawskiego z funkcji dyrektora Teatru Polskiego jeszcze w przyszłym tygodniu. Nikt nie może robić prywatnego folwarku z instytucji publicznych.
— Jerzy Michalak (@MichalakJerzy) 11 października 2018
15 października zarząd zdecydował: Cezary Morawski powinien zostać odwołany ze swojego stanowiska. - Zarząd podjął jednogłośnie uchwałę o zamiarze odwołania dyrektora Teatru Polskiego. Główne powody są trzy - poinformował Cezary Przybylski, marszałek Dolnego Śląska. O losie Morawskiego przesądziły długi instytucji, odwołania aktorów - w tym związkowców, którzy teraz o swoje prawa walczą w sądzie - a także wynajęcie mieszkania bez zgody marszałka województwa. - Nowy dyrektor miał być remedium na trudności finansowe Teatru Polskiego. Okazało się, że lekarstwo jest gorsze niż choroba. Dlatego podjęliśmy taką decyzję - powiedział Michalak.
Teraz uchwała zostanie poddana konsultacjom. Muszą ją zaopiniować związki zawodowe i ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego. Dziennikarze pytali o to, czy urzędnicy nie boją się, że decyzja o odwołaniu Morawskiego zostanie negatywnie zaopiniowana. - Wszystko może się wydarzyć, ale argumenty są po naszej stronie. Mamy też pismo od ministerstwa, które negatywnie opiniuje sprawozdanie finansowe teatru, a to wskazuje, że ministerstwo dojrzało do odwołania Cezarego Morawskiego - podkreślił Przybylski.
Konflikt od początku
Spór wokół Cezarego Morawskiego rozpoczął się jeszcze przed objęciem przez niego rządów w Teatrze Polskim. Jego wybór na stanowisko dyrektora nie spodobał się części zespołu artystycznego i publiczności.
Skonfliktowani z Morawskim artyści zarzucali mu między innymi brak kompetencji i to, że wygrał w "ustawionym" konkursie. Część ekipy wręczyła nawet dyrektorowi bilet powrotny do Warszawy.
Na ulice Wrocławia wyszli ci, którym nowy dyrektor się nie podobał. - Nie widać wyjścia z tej sytuacji, ale jest brak działań, brak efektu, brak faktów, które można by komentować. Ciągle pozostajemy w nadziei, że ten spór zostanie rozwiązany - mówił Tomasz Lulek, aktor i przewodniczący Inicjatywy Pracowniczej w Teatrze Polskim.
Morawski cały czas powtarzał, że najważniejsze dla niego jest wypracowanie kompromisu. Zadeklarował nawet powołanie zastępcy dyrektora do spraw artystycznych. - Jestem otwarty na kompromis, choć w mojej aplikacji na dyrektora, stanowiska dyrektora artystycznego nie było - mówił Morawski.
W końcu w sprawie dyrektora wszczęto procedurę odwołania. Pod koniec kwietnia 2017 roku zarząd województwa dolnośląskiego zdecydował o odwołaniu Cezarego Morawskiego. Decyzja spotkała się z błyskawiczną reakcją wojewody dolnośląskiego. Ten zdecydował o wstrzymaniu uchwały zarządu województwa, a następnie, po analizie, unieważnił decyzję zarządu. To nie spodobało się marszałkowi województwa. Sprawa trafiła do sądu. Ten sprawdzał, czy decyzja wojewody była zgodna z prawem. Skargę marszałka odrzucił. To oznaczało pozostanie Morawskiego na stanowisku.
NIK "negatywnie oceniła Teatr Polski"
Rzecznik urzędu marszałkowskiego podkreślał, że przed objęciem rządów przez Morawskiego Teatr Polski był "jedną z najlepszych scen teatralnych w kraju". Działalność placówki doceniana była także w Europie. - Dzisiaj tak naprawdę jest w rozpadzie, istnieje alternatywna scena Teatr w Podziemiu. Konflikt z częścią zespołu artystycznego jest jeszcze bardziej pogłębiony - relacjonował rzecznik.
Konflikty personalne to nie jedyne problemy teatru. - Ma 1,3 mln złotych długu. Bieżące długi za media - w tym miesiącu - wynoszą około 50 tysięcy złotych. W ubiegłym miesiącu dopiero interwencja marszałka i spłata zadłużenia przywróciła ogrzewanie w pomieszczeniach teatru - wyliczał Nowakowski. I dodawał: - To tylko świadczy o złym zarządzaniu instytucją przez dyrektora, to tylko podkreśla i utrzymuje naszą krytyczną ocenę wobec funkcji, jaką w teatrze pełni pan dyrektor.
"Krytyczną ocenę" pogłębiają ustalenia Najwyższej Izby Kontroli, która w ramach ogólnopolskiego przeglądu sprawdzała działalność samorządowych instytucji kultury. Raport, którego całość jest wciąż opracowywana, nie stawia dyrektora Teatru Polskiego w dobrym świetle.
- Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła Teatr Polski we Wrocławiu w zakresie wydatkowania środków publicznych na prowadzenie działalności kulturalnej. Stwierdziliśmy nieprawidłowości - informował Radosław Kujawiński, który pełni obowiązki dyrektora wrocławskiego NIK.
"Nieprawidłowości a złamanie prawa to dwie różne rzeczy"
Co na to Cezary Morawski? Dyrektor nie spotkał się z reporterem TVN24. Z dziennikarzami rozmawia jego rzecznik. - Raport nie jest opublikowany, więc nie mam obowiązku, ale też mogę po prostu tego raportu nie znać. Ustosunkujemy się do sytuacji, bo upubliczniono wyniki pokontrolne - powiedział Marek Perzyński. I dodał, że uchybienia formalne faktycznie były. - Ale w związku z tym wszczęto postępowanie naprawcze, o którym NIK i organizator zostali poinformowani. Nieprawidłowości a złamanie prawa to dwie różne rzeczy - stwierdził Perzyński.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24