W zabytkowym budynku w Szklarskiej Porębie (Dolnośląskie) ktoś rozłożył instalację z węży ogrodowych. Woda przez wiele dni lała się na wszystkich kondygnacjach. Wylewała się już na zewnątrz. Konserwator zabytków uważa, że to działanie z premedytacją. Sprawą zajmuje się policja.
Wszystko na jaw wyszło przypadkowo. Zawiadomienie do Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków złożył turysta, który przechodząc obok domku wiejskiego z końca XIX wieku zauważył wypływającą z niego wodę. Drzwi były otwarte. Strużki wody wydostające się na zewnątrz zaniepokoiły go na tyle, że postanowił wejść do środka.
"Działanie z premedytacją"
A w środku widok co najmniej niecodzienny. Węże ogrodowe połączone w jedną instalację. Gdzieniegdzie rozszczelnioną. Woda lała się cały czas.
- Turysta powiadomił wojewódzkiego konserwatora, który polecił zająć się sprawą delegaturze w Jeleniej Górze. Na miejsce pojechał jeden z naszych pracowników. Powiadomił policję i razem z patrolem weszli wspólnie do obiektu. Potwierdzili, że na trzech kondygnacjach rozłożona jest instalacja wodna, która zalewa obiekt. Wyglądało to na działanie z premedytacją, aby ten budynek uszkodzić - mówi Krzysztof Kurek, kierownik jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
- Instalacja wychodziła z piwnicy, gdzie znajdował się kranik z wodą. Dalej trójnikiem woda szła na poddasze, aby zalewać budynek od góry. Trzeci wąż prowadził do części podziemnej i znikał gdzieś w ścianie. Prawdopodobnie był przyszykowany do zalewania sąsiedniego budynku. Większość pomieszczeń jest zagrzybiałych, stropy są przesiąknięte wodą, chodzi się jak na gąbce. Wygląda to tak, jakby ktoś przepinał tę instalację w różne miejsca. Wnętrza są narażone na wilgoć na długie tygodnie - przyznaje Paweł Orłowski z WUOZ.
Obiekt w ewidencji zabytków
Orłowski sporządził dokumentację fotograficzną i zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa świadomego niszczenia obiektu. Dlaczego urząd zajął się sprawą? Domek wiejski z końca XIX wieku jest przykładem sudeckiej architektury regionalnej. Obiekt figuruje w gminnej ewidencji zabytków.
Jak mówi Orłowski, właściciel działki chciał postawić na niej apartamentowiec. Jednak nowa koncepcja kłóci się z zabytkowym charakterem obiektu.
- Ten budynek jest niewygodny do nowej funkcji. Trudny do wyremontowania. Nie można go też po prostu zburzyć - przyznaje przedstawiciel WUOZ.
- Przy stwierdzeniu znacznych uszkodzeń właściciel mógłby wnioskować do konserwatora o rozebranie takiego budynku - dodaje Kurek.
- W ostatnich czasach obserwujemy jakiś trend w działach na szkodę budynków. Ale z takim przypadkiem jak tu, to jeszcze nie mieliśmy do czynienia - konkluduje Orłowski.
Sprawą zajmuje się już policja. - Prowadzone jest postępowanie z ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Artykuł 108: kto niszczy lub uszkadza zabytek, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia, kto mógł to zrobić i dlaczego - informuje Edyta Bagrowska, rzeczniczka jeleniogórskiej policji.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków