Kilkunastominutowy pokaz fajerwerków zakończył piknik, którego celem było podniesienie świadomości ekologicznej mieszkańców Opola. Ekolodzy oburzają się, że nie miał on nic wspólnego z ekologią, na dowód pokazując wykresy ze stacji pomiarowych, które odnotowały wyraźny wzrost zanieczyszczenia powietrza. Urząd miasta nie przejmuje się krytyką i uważa, że impreza spełniła swoje założenie.
Opole otrzymało unijne spore dofinansowanie na działalność edukacyjną. Niemal 2,5 miliona złotych ma posłużyć urzędnikom do uświadamiania mieszkańców jak efektywnie segregować śmieci. Wszystko po to, aby uczynić miasto bardziej "eko".
Duża kampania, mająca się składać z cyklu imprez, została zainaugurowana w sobotę piknikiem ekologicznym, który - jak przyznaje rzeczniczka urzędu miasta - "odbył się z dużą pompą" w parku na osiedlu im. Armii Krajowej, ze wszystkich stron otoczonym blokami. Był koncert Dody z zespołem Virgin, a całość została zwieńczona kilkunastominutowym pokazem fajerwerków.
Według szacunków, udział w wydarzeniu wzięło około 10 tysięcy osób. Magistrat mówi o sukcesie i udanej imprezie, ale z wielu stron padają pytania, co wspólnego mają fajerwerki z ekologią.
Cierpią ludzie i zwierzęta
- Jest to bardzo nieekologiczne. Nasza świadomość wzrasta, nauka również ma swoje osiągnięcia i w tej chwili wiemy, jak szkodliwe są fajerwerki, ile związków chemicznych jest tam zawartych, które wpływają na zdrowie człowieka - mówi Krystyna Słodczyk z Opolskiego Alarmu Smogowego.
Przytaczane przez OAS pomiary jakości powietrza z sobotniej nocy potwierdzają, że po pokazie fajerwerków, poziom szkodliwych pyłów znacznie przekroczył średniodobowe wartości z lipca i sierpnia. Na nagraniach rzeczywiście widać kłęby dymu po każdym wystrzale. Ekolodzy zaznaczają, że powietrze wróciło do normy dopiero w niedzielę około południa.
- Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Hałas, huk, który straszy zwierzęta, a niestety kończy się to nieraz tragicznie - dodaje Krystyna Słodczyk.
Jej słowa potwierdza Irena Otręba, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu, która przyznaje, że w trakcie pokazu jak i bezpośrednio po nim, TOZ otrzymał kilkanaście telefonów od mieszkańców miasta.
- Ludzie dzwonili z informacją, że zaginął im piesek. Pytali, czy nie mieliśmy zgłoszeń o jakichś znalezionych. Zwierzęta bardzo przeżywają strzelanie. Nie wiedzą co się dzieje. Uciekają, a potem nie mogą znaleźć drogi do domu. Są też przypadki zawałów serca - mówi.
- Huk był ogromny, niósł się na całe Opole - dodaje Otręba.
Pokaz jak magnes
- Zależało nam na tym, żeby informacja o tym, że uczymy mieszkańców Opola segregować odpady, dotarła do jak największej liczby osób. Nie jest sprawą nową, że najlepsza edukacja jest poprzez zabawę. (...) Pokaz pirotechniczny oraz koncert to był taki magnes, żeby przyciągnąć mieszkańców na ten piknik - mówi Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik urzędu miasta.
- Ten pokaz został naprawdę dobrze przyjęty przez rzeszę mieszkańców Opola. Nigdy nie jest tak, że pewien zaproponowany przez nas model spotka się z akceptacją i przychylnością wszystkich osób, do których dotrze ta informacja - przyznaje Oborska-Marciniak.
Ekolodzy z Opolskiego Alarmu Smogowego złożyli już w urzędzie miasta wniosek o rozpoczęcie prac nad uchwałą zakazującą organizowania pokazów fajerwerków na terenie miasta.
- Odradzam fajerwerki gdziekolwiek, a już na pewno na piknikach ekologicznych. To jest wielka pomyłka i nieporozumienie - mówi Krystyna Słodczyk z OAS.
Pokaz odbył się w parku na osiedlu im. Armii Krajowej:
Autor: ib/ao / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Youtube | solarbaster