Ma pomóc w wytyczaniu nowych przejść dla pieszych, chodników i "być głosem mieszkańców w magistracie". Miasto Wrocław powołało pierwszego w Polsce oficer pieszych. Jakie są jego kompetencje? Tego nie wiadomo, bo konkretów brak, a sam kandydat nie ma pomysłu od czego rozpocząć swoją kadencję. Spytaliśmy wrocławian czym nowy urzędnik powinien zająć się w pierwszej kolejności i jakie mają problemy w poruszaniu się po mieście.
- Moje stanowisko dopiero powstaje, także dokładne kompetencje będą określane w najbliższych dniach. Jeśli chodzi o moje stanowisko, to przede wszystkim mam być negocjatorem różnych środowisk i jednostek w ramach struktury miasta, aby lepiej funkcjonować w obsłudze pieszych - ogólnikowo zapowiada swoją pracę nowo wybrany urzędnik.
Konkretny plan działania? Brak
Oficera prasowego przedstawiono w piątek podczas konferencji prasowej. Został nim Tomasz Stefanicki, którego zapytaliśmy m.in. o krótkie zielone światło, na którym można tylko biec przy przejściu na ul. św. Mikołaja, strome schody zamiast podjazdów dla wózków na przystanku Młodych Techników czy nierówne chodniki, poorane przez korzenie na ul. Lwowskiej.
- Oficerem pieszym jestem zaledwie od kilku godzin, zatem proszę mi dać odrobinę czasu, aby przygotować się do rozwiązań w konkretnych problemach, a także metody, żeby te konkretne problemy zbierać i przedstawić właściwym jednostkom miejskim - odpowiedział wymijająco oficer Stefanicki. Jednocześnie obiecał, że nie zamierza próżnować i chce się "jak najszybciej zabrać do pracy".
Na wzór oficera rowerowego
Z obietnicy cieszą się społecznicy. - Bo jak mądry by oficer pieszych nie był, nie będzie znał każdego chodnika w tym mieście. Według mnie to dobry znak, bo władze zauważyły wreszcie, że problemy pieszych istnieją - mówi Jakub Nowotarski z inicjatywy "Pieszy Wrocław".
Wtóruje mu społecznik Tomasz Jakub Sysło, który walczy o likwidację przejść podziemnych. Jego zdaniem oficer powinien mieć większe kompetencje niż dotychczasowy oficer rowerowy. - Najważniejsze, żeby wszystkie rzeczy dotyczące miasta, pieszych i niepełnosprawnych, były z nim konsultowane. Jeśli jakaś inwestycja będzie wpływała na ruch pieszych, to oficer powinien również uczestniczyć w planowaniu budowy lub remontu - mówi Sysło. I jednym tchem wylicza: w pierwszej kolejności oficer powinien zająć się stworzeniem przejścia naziemnego przy Rondzie Reagana i likwidacją przejścia podziemnego przy Stadionie Olimpijskim.
- To będzie najbardziej zajęty i sfrustrowany urzędnik w tym kraju - zauważa Justyna, mieszkanka Wrocławia i młoda mama. Postanowiliśmy zatem sprawdzić, z czym przyjdzie mierzyć się urzędnikowi.
Długa lista zadań
Lista miejsc wymagających interwencji nowego urzędnika jest długa. Wrocławianie już okrzyknęli go "najbardziej zajętym i sfrustrowanym urzędnikiem w kraju". Miasto, jak twierdzi, wychodzi na przeciw potrzebom mieszkańców i daje do dyspozycji urzędnika na wyłączność. My z kolei sprawdziliśmy w praktyce z jakimi problemami wrocławianie spotykają się na co dzień:
1. Światła z funkcją biegania
Według specjalistów, ciągłe światło zielone powinno palić się tyle sekund, ile metrów ma zebra. Niestety, we Wrocławiu z tą synchronizacją jest pewien problem.
- Priorytetem jest oddanie ruchu w centrum miasta pieszym. To nierozerwalnie wiąże się z wydłużeniem zielonego światła na przejściach dla pieszych - twierdzi Nowotarski z inicjatywy "Pieszy Wrocław".
I tak na pl. Orląt Lwowskich przy pasach długości 13 metrów światło zielone trwa 8,3 sek. Podobnie jest przy Kazimierza Wielkiego, jednej z głównych wrocławskich ulic. Sygnalizacja daje 5,4 sek., aby przemierzyć 8 metrów.
- Młodzi mogą podbiec, ale starsi ludzie to nie są sarenki, żeby przebiegali - oburza się Marianna, mieszkanka Wrocławia. - Nie da się przejść prawidłowo na zielonym, absolutnie - wtóruje jej Dionizy. - Już w połowie przejścia włącza się czerwone i samochód może mnie potrącić. Wtedy to będzie moja wina, prawda? - pyta.
2. Przejścia podziemne nie dla wózków
Zjazdy dla wózków często są dziurawe, za wąskie. Można mieć problem z zejściem ze schodów Piotr
Wybawienie w oficerze pieszym widzą również niepełnosprawni i aktywne mamy, które co dzień znoszą wózki m.in. na przejściu podziemnym przy przystanku Młodych Techników. Nie ma bowiem dla nich alternatywnej drogi, jak tylko strome schody bez podjazdu.
Podobna sytuacja jest również na pl. Jana Pawła II. Tutaj rodzic z wózkiem albo niepełnosprawny ma jednak wybór: ryzykować skręceniem karku na schodach i wyjść szybciej z przystanku, czy też iść pasami, na których zielone światło pojawia się sporadycznie.
Dla Zachodu przejścia podziemne to zabawy z lat 70. i szkoda, że w Polsce się jeszcze przy nich upieramy. Jakub Nowotarski, Pieszy Wrocław
Jeśli już zjazdy dla wózków w przejściu podziemnym się pojawiają, to nie zachwycają. - Często są dziurawe, za wąskie. Czasami rzeczywiście mamy mogą mieć problem z zejściem ze schodów - przyznaje Piotr, ojciec małego Janka. - Ja sobie poradzę, ale kobieta może mieć problem - dodaje.
Z kolei Nowotarski słusznie zauważa, że dla Zachodu przejścia podziemne to zabawy z lat 70. - I szkoda, że w Polsce się jeszcze przy nich upieramy - ubolewa.
3. Zniszczone, zastawione chodniki
Mianowany urzędnik nie powinien zapomnieć również o chodnikach pooranych przez korzenie drzew. - Są takie miejsca, gdzie chodnik jest cały dziurawy, powybijany i z wózkiem jest dużo ciężej - przyznaje Piotr.
Zniszczone chodniki zazwyczaj występują w pakiecie ze zastawiającymi je samochodami. - Często kierowcy parkują tak, że nie ma regulaminowego 1,5 metra dla pieszych. Wtedy z wózkiem po prostu przejechać się nie da - przypomina sobie młody tato.
4. Nieprzyjazne tramwaje
Kolejnym zadaniem, z którym mieszkańcy rozliczą oficera pieszych, są pędzące tramwaje. Wrocławianie skarżą się, że te jadące ul. Szewską, czyli drogą przylegającą do Rynku i wyłączoną dla ruchu samochodów, pędzą z niedozwoloną prędkością.
Jak zauważają, niebezpieczeństwo czai się również na Św. Mikołaja, gdzie tramwaje mkną zadziwiająco blisko chodnika.
- To skrzyżowanie wygląda niebezpiecznie. Bardzo dużo ludzi stoi przy krawędzi chodnika i wtedy można ulec wypadkowi. Tramwaj może ich zahaczyć - przyznaje Edmund.
Konkurs wśród urzędników
Pierwszy oficer pieszych w Polsce został wyłoniony spośród obecnie pracujących we wrocławskim magistracie. Jakie musiał spełnić wymagania? Być pracownikiem urzędu co najmniej 2 lata, mieć wyższe wykształcenie i wykazać doświadczenie przy realizacji projektów miejskich.
Według przedstawicieli magistratu stanowisko powstało, aby był ktoś, kto "czuwa nad tym, żeby chodziło się coraz wygodniej". - To nasza odpowiedź na rozwijający się ruch pieszych aktywistów - komentował w rozmowie z TVN24 Arkadiusz Filipowski, rzecznik urzędu miejskiego we Wrocławiu.
Autor: Maria Lester, balu / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24