Po pięciu dniach zakończył się strajk pracowników legnickich żłobków, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Domu Pomocy Społecznej. Przedstawiciele strajkujących i prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski podpisali porozumienie. W strajku uczestniczyło ponad 400 osób.
"Porozumienie podpisane. Strajk zakończony. Udało nam się zawrzeć kompromis ze związkiem zawodowym" - poinformował w mediach społecznościowych prezydent Legnicy.
Strajkujący domagali się podwyżek - dotychczas zdecydowana większość pracowała za minimalną krajową. Po długich negocjacjach magistrat zgodził się na podniesienie pensji. Podwyżka dla pracowników będzie wynosiła 400 złotych, kolejne nastąpią odpowiednio w lipcu i na początku przyszłego roku. Całościowa podwyżka dla pracowników ma wynieść 800 złotych. Porozumienie zostało podpisane w piątek.
Po zakończeniu strajku radość z porozumienia wyrazili zarówno prezydent miasta, który zapowiedział dalszy dialog z pracownikami przy udziale rady miasta, jak i przewodnicząca międzyzakładowego komitetu NSZZ "Solidarność" Aneta Mazur. Związkowczyni wyraziła nadzieję, że wypracowane porozumienie pozwoli w przyszłości na bardziej otwarty dialog. Większość pracowników wróci do pracy w poniedziałek. Wyjątkiem są pracownicy DPS, którzy w pełnym składzie powrócili od razu po podpisaniu porozumienia.
Strajk w Legnicy
Spór zbiorowy pomiędzy pracownikami placówek pomocy społecznej a władzami miasta trwał od czerwca 2022 roku. Został poprzedzony - jak podkreślali pracownicy MOPS w liście otwartym do mieszkańców Legnicy - petycjami, wystąpieniami i protestami, w których "wyrażano obawy dotyczące niedofinansowania sfery pomocy społecznej". Jednak prezydent Krzakowski, jak twierdzili autorzy listu, konsekwentnie odmawiał podjęcia z nimi dialogu.
"Stanęliśmy pod ścianą. Zostaliśmy zmuszeni do podjęcia ostatecznego kroku, jakim jest strajk, który rozpocznie się 27 lutego 2023 roku" - informowali w piśmie.
Żądali podwyżek
W legnickich placówkach pomocy społecznej pracuje 435 osób. Jak mówiła przed zakończeniem strajku przedstawicielka Solidarności, ponad 300 pracowników pracuje z wynagrodzeniem równym płacy minimalnej. Pozostali zarabiają "odrobinę" więcej. Jako dowód pracownicy MOPS zamieścili na Facebooku wycinki płacowe już po styczniowej podwyżce.
"Pracownicy socjalni, inspektorzy, psychologowie, wychowawcy, koordynatorzy pieczy zastępczej, opiekunki w żłobku, opiekunowie medyczni w DPS, pielęgniarki oraz wiele innych stanowisk - łączy je jedno płaca minimalna - 3490 złotych brutto" - napisali.
- Oczekujemy zwiększenia wynagrodzeń. 1200 złotych brutto od stycznia 2022 roku oraz o kolejne 400 złotych brutto od 2023 roku. Zapraszaliśmy prezydenta na spotkania, proponowaliśmy daleko idące ustępstwa, które został zignorowane. W trakcie mediacji przedstawiciele urzędu miasta nie przedstawili żadnej propozycji. Bierna postawa prezydenta doprowadziła do tego, że w tej chwili nie funkcjonuje żadna placówka pomocy społecznej w Legnicy - mówiła wówczas Aneta Mazur, przedstawicielka związków zawodowych.
Praca całego sektora była sparaliżowana
Realia od poniedziałkowego poranka w Legnicy wyglądały następująco: zamknięte wszystkie miejskie żłobki, zamknięte schronisko dla bezdomnych, nieczynny klub seniora, zamknięte wszystkie oddziały MOPS. Wstrzymano wypłaty zasiłków. Podopiecznych nie odwiedzali opiekunowie socjalni. Oba domy opieki społecznej i Dom Samotnej Matki sprawowały opiekę nad podopiecznymi w bardzo ograniczonym zakresie. Pracownicy wystosowali prośbę do bliskich pacjentów, aby na czas strajku zabrać ich do domu albo pomagać na miejscu w pielęgnacji czy karmieniu.
Czytaj więcej: Większość zarabia minimalną krajową, zdecydowali się na strajk. Urząd: żądania nierealne do spełnienia
Rzecznik prezydenta na przełomie lutego i marca powtarzał, że żądania pracowników placówek socjalnych są nierealne do spełnienia.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24