Kierowcę mercedesa, który na dolnośląskim odcinku autostrady A4 łamał przepisy, zauważył jeden z legnickich mundurowych. Policjant nie był wtedy na służbie, ale o zachowaniu kierowcy poinformował dyżurnego. - Patrol, który pojawił się na miejscu, nadał sygnały do zatrzymania. Kierujący najpierw zwolnił i zjechał na pas awaryjny, a następnie gwałtownie przyspieszył i zamiast poddać się kontroli, usiłował staranować radiowóz - relacjonuje Anna Grześków z policji w Legnicy.
Autem uciekał przez 30 kilometrów, później próbował jeszcze na piechotę
Jak przekazuje policja, mężczyzna siedzący za kierownicą mercedesa ruszył przed siebie i nie miał zamiaru się zatrzymać. - Popełnił szereg wykroczeń, między innymi gwałtownie zmieniał pasy ruchu i zmuszał innych kierujących do hamowania, zajeżdżał drogę pojazdom ciężarowym, wyprzedzał pasem awaryjnym i pasem zieleni - wylicza Grześków. Pościg trwał niemal 30 kilometrów. W końcu mężczyzna zatrzymał auto, wybiegł na zewnątrz i zaczął uciekać. - Został zatrzymany przez funkcjonariuszy i osadzony w policyjnym areszcie. Okazało się, że 37-letni mieszkaniec województwa śląskiego był trzeźwy. Mundurowym powiedział, że spełniło się jego marzenie, bo zawsze chciał uciekać przed policją - przytacza Grześków. Teraz losem rozmarzonego kierowcy zajmie się sąd. Mężczyźnie grozi nawet pięć lat więzienia.
Autorka/Autor: tam
Źródło: policja Legnica
Źródło zdjęcia głównego: policja Legnica