Ktoś ukradł znaki ostrzegawcze, borsuki giną pod kołami samochodów

"W związku z faktem, iż poczciwi mieszkańcy Lasów Stobrawsko - Turawskich, jakimi są borsuki, już się przebudzają ze snu zimowego, apelujemy do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności na jezdniach, zwłaszcza w obszarach leśnych i w godzinach wieczornych" - czytamy na stronie urzędu gminy Murów.

Żeby chronić borsuki kilka lat temu na terenie gminy postawiono specjalne znaki. Na pomarańczowych tablicach napisano "Proszę zwolnij - borsuk" i opatrzono je wizerunkiem drapieżnika.

Część znaków została jednak skradziona.

- Na pewno nikt nie ukradł tego na złom, bo metalowe rury zostały. Zniknęły tylko tablice, które ktoś najpewniej sobie powiesił w domu. To trochę taka ozdoba - mówi Andrzej Puławski, wójt gminy Murów.

I dodaje, że "to szkoda", bo "wszystkie ścieżki w gminie prowadzą do borsuka". Jak przyznaje urzędnik tablice ostrzegawcze kupili także włodarze okolicznych miejscowości. Jego zdaniem warto ostrzegać, bo tylko w lutym na drogach gminy zginęły trzy borsuki.

Gmina Murów na swojej stronie nazywa się też "Krainą Borsuka". Skąd taka miłość do tego zwierzęcia? Jak mówi wójt wszystko przez jego przyjaźń z przedstawicielem tego gatunku.

- Na jednym z parkingów leśnych zauważyłem kiedyś borsuka. Przez kilka miesięcy woziłem mu jedzenie. Nie uciekał, ale podchodził na kilka metrów, był prawie oswojony. Pewnego dnia przyjechałem, a on leżał rozjechany na drodze - wspomina Puławski.

Właśnie wtedy rozpoczął swoje działania skierowane na "ochronę" tych zwierząt. Samorządowiec rozpisał znak na konkurs. W gminie odbywają się biegi przełajowe o puchar borsuka, a sklepach można było płacić borsuczą walutą.

Tablice ustawiono na terenie gminy Murów:

Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław