Pierwsze godziny normalnej pracy wrocławskich przychodni wskazują, że system eWUŚ zdaje egzamin. Rejestracja idzie sprawnie i niewielki procent pacjentów musi składać dodatkowe oświadczenia o posiadanym ubezpieczeniu.
- Zwykle przyjmujemy ok. 1000 osób dziennie. Dzisiaj 20 pacjentów zapaliło się na czerwono - mówi dr Maciej Sokołowski, dyrektor placówki przy ul. Dobrzyńskiej.
Nie oznacza to jednak, że dwudziestu chorych, którym system wytknął problemy z ubezpieczeniem, zostało odesłanych z kwitkiem.
- Jeśli pacjenci są przekonani, że przysługuje im ubezpieczenie, składają oświadczenie, podpisują je i otrzymują świadczenie. Później weryfikujemy to w Narodowym Funduszu Zdrowia - tłumaczy dyrektor przychodni i radzi, by pacjenci też na własną rękę wyjaśniali sprawę u pracodawców.
Zawsze z dowodem
Jednak nawet gdy "świecimy na zielono", do wizyty u lekarza potrzebny nam jest jeszcze dowód tożsamości.
- Ma to być dokument ze zdjęciem i numerem PESEL. Chodzi o to, że jeśli ktoś świeci się na zielono, to bez dokumentu nie mamy pewności, że to na pewno ta osoba, która stoi przy okienku - wyjaśnia dr Sokołowski.
PESEL i do lekarza
eWUŚ, czyli system elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniobiorców, wszedł w życie 1 stycznia. Dotyczy gabinetów lekarskich, przychodni i szpitali, które mają podpisane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Dzięki niemu, łatwiej będzie sprawdzić, czy pacjent jest ubezpieczony i ma prawo do bezpłatnego świadczenia. Chorzy nie będą musieli już przynosić ze sobą dokumentów potwierdzających ubezpieczenie. Wystarczy numer PESEL i dokument tożsamości. Informacje o ubezpieczeniu automatycznie wyświetlą się w systemie.
Więcej o zmianach czytaj TUTAJ.
Autor: ansa / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24