Diagnoza była prawidłowa, mimo to niemowlę zmarło. Po dwóch latach od tragedii prokuratura stawia zarzuty dwójce lekarzy, którzy mieli przyczynić się do śmierci dziecka. Śledczy uważają, że podejmowali złe decyzje i zbyt długo czekali na karetkę. Oboje nie przyznają się do winy.
- Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci niemowlaka usłyszało dwóch lekarzy. Śledczy po zapoznaniu się z opinią biegłych ustalili, że diagnoza dziecka była przeprowadzona prawidłowo. Jednak postępowanie lekarzy było błędne - mówi Liliana Łukasiewicz z legnickiej prokuratury. - Kiedy niemowlę trafiło do szpitala jego stan się pogarszał, lekarka zadecydowała o przewiezieniu go do Wrocławia bez konsultacji z anastezjologiem. Kobieta odmówiła składania zeznań i nie przyznała się do winy. Z kolei drugi podejrzany, lekarz z karetki, powiedział, że jego działania miały na celu dobro dziecka i także nie przyznał się do stawianych zarzutów - dodaje.
Oskarżonym lekarzom grozi do 2 lat więzienia.
Śledczy podkreślają, że na karetkę czekano zbyt długo, a tego dnia nie mógł dziewczynki przewieźć śmigłowiec LPR. W dodatku karetka nie była wyposażona w odpowiedni sprzęt do ratowania życia. Według rodziców na wyposażeniu pojazdu była jedynie butla tlenowa i apteczka.
Dwa lata śledztwa
Decyzja prokuratury dotyczy sprawy ze stycznia 2013 roku. Gdy 8-miesięczna Amelia zachorowała, rodzice zawieźli ją do prywatnej przychodni. Gdy stan dziecka nie poprawiał się, zabrali ją do szpitala.
- Po badaniach lekarze zdiagnozowali lekkie zapalenie opon mózgowych. Wczesnym rankiem lekarze zdecydowali o przewiezieniu Amelki ze szpitala w Głogowie do wrocławskiej placówki. Wtedy zaczęły się problemy – wyjaśniała wówczas pani Marta, matka 8-miesięcznej Amelki.
Lista błędów
Rodzice dziecka zarzucali lekarzom zbyt długie oczekiwanie na karetkę, przewóz dziewczynki, mimo złego stanu zdrowia oraz brak sprzętu do ratowania dziecka.
– Ratownicy na wyposażeniu mieli jedynie apteczkę i butlę tlenową, nic więcej. Kiedy Amelce zatrzymała się akcja serca, ratownik zrobił jej usta-usta, bo nie miał sprzętu – mówiła matka dziecka.
Gdy niemowlę trafiło na oddział intensywnej terapii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, jego stan był krytyczny. Dziecko trzy dni później zmarło.
Autor: zpez / Źródło: TVN24 Wroclaw
Źródło zdjęcia głównego: SXC