Kierowca volkswagena pędził ulicami Wrocławia. Policjanci byli przekonani, że zatrzymują pirata drogowego. Okazało się jednak, że mężczyzna przekraczał prędkość, bo na fotelu pasażera siedziała rodząca kobieta.
- Funkcjonariusze drogówki przed Mostem Milenijnym namierzyli kierowcę, który poruszał się z prędkością 126 kilometrów na godzinę. Dopuszczalną prędkość przekroczył o 56 kilometrów. Po chwili zwolnił, ale wciąż jechał stanowczo za szybko - informuje st. sierż. Dariusz Rajski z wrocławskiej policji. I dodaje, że funkcjonariusze byli pewni, że namierzyli pirata drogowego.
Spieszyli się do szpitala
Policjanci zatrzymali kierowcę. Wtedy na jaw wyszło, że kierowca spieszył się, bo na fotelu pasażera siedziała kobieta w zaawansowanej ciąży, która miała już skurcze porodowe.
- Para przekazała policjantom, że wcześniej byli w jednym ze szpitali, ale nie zostali przyjęci z uwagi na brak wolnych miejsc. Ruszyli więc pospiesznie w kierunku szpitala mieszącego się na ulicy Borowskiej - relacjonuje Rajski. Kierowca miał jednak do przejechania całe miasto, a czasu coraz mniej. Dlatego policjanci postanowili pilotować auto z rodzącą. Tak, by kobieta jak najszybciej dotarła na porodówkę.
"Stan wyższej konieczności"
- Funkcjonariusze włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe i ruszyli przez miasto. Za nimi jechał osobowy volkswagen z rodzącą. Po chwili bezpiecznie dotarli pod szpital, a kobieta została przekazana pod opiekę lekarzy - mówi policjant. Kierowca nie został ukarany mandatem, bo jego zachowanie zostało przez mundurowych uznane za "stan wyższej konieczności".
Mężczyznę policjanci zatrzymali w okolicy Mostu Milenijnego:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Policja Wrocław