Nieprawidłowości w wydatkach i spadek frekwencji - to tylko niektóre z uchybień Cezarego Morawskiego, które wytyka mu Najwyższa Izba Kontroli. Rządy dyrektora i ponad milion złotych długu negatywnie ocenia też dolnośląski urząd marszałkowski. - Teatr Polski we Wrocławiu jest w rozpadzie - mówi rzecznik urzędu. I nie wyklucza, że sytuacja może doprowadzić do dymisji dyrektora.
- Przychodząc, otrzymał instytucję oddłużoną przez marszałka województwa, powierzona mu została misja zażegnania kryzysu personalnego związanego z konfliktem z częścią zespołu aktorskiego. Uważamy, że tej misji pan dyrektor Morawski nie wypełnił - mówi Michał Nowakowski, rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego województwa dolnośląskiego. Urząd sprawuje nadzór nad teatrem.
"1,3 mln złotych długu"
Nowakowski przypomina, że przed objęciem rządów przez Morawskiego Teatr Polski był "jedną z najlepszych scen teatralnych w kraju". Działalność placówki doceniana była także w Europie. - Dzisiaj tak naprawdę jest w rozpadzie, istnieje alternatywna scena Teatr w Podziemiu. Konflikt z częścią zespołu artystycznego jest jeszcze bardziej pogłębiony - relacjonuje rzecznik.
Konflikty personalne to nie jedyne problemy teatru. - Ma 1,3 mln złotych długu. Bieżące długi za media - w tym miesiącu - wynoszą około 50 tysięcy złotych. W ubiegłym miesiącu dopiero interwencja marszałka i spłata zadłużenia przywróciła ogrzewanie w pomieszczeniach teatru - wylicza Nowakowski. I dodaje: - To tylko świadczy o złym zarządzaniu instytucją przez dyrektora, to tylko podkreśla i utrzymuje naszą krytyczną ocenę wobec funkcji, jaką w teatrze pełni pan dyrektor.
NIK "negatywnie oceniła Teatr Polski"
"Krytyczną ocenę" pogłębiają ustalenia Najwyższej Izby Kontroli, która w ramach ogólnopolskiego przeglądu sprawdzała działalność samorządowych instytucji kultury. Raport, którego całość jest wciąż opracowywana, nie stawia dyrektora Teatru Polskiego w dobrym świetle.
- Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła Teatr Polski we Wrocławiu w zakresie wydatkowania środków publicznych na prowadzenie działalności kulturalnej. Stwierdziliśmy nieprawidłowości - informuje Radosław Kujawiński, który pełni obowiązki dyrektora wrocławskiego NIK.
Kujawiński zwraca uwagę na wynajem mieszkania dla dyrektora Morawskiego. - Według ustaleń niezgodnie z prawem wydatkowano ponad 60 tysięcy złotych.
- Nielegalnie zawierano też umowy na wykonywanie przez dyrektora zadań o charakterze artystycznym: reżysera, scenografa czy aktora. Tutaj wydatkowano ponad 186 tysięcy złotych - wylicza Kujawiński.
To jednak nie koniec, bo kontrolerzy dopatrzyli się także nieprawidłowości w "gospodarce finansowej prowadzonej na podstawie przepisów prawa". NIK zauważa też w okresie 2015-2017 spadek frekwencji w Teatrze Polskim we Wrocławiu.
Wiadomo, że Cezary Morawski zgłosił zastrzeżenia do części wystąpienia pokontrolnego. Te, jak mówi szef wrocławskiej NIK, zostały w większości oddalone przez specjalną komisję. A to oznacza, że wyniki kontroli są ostateczne.
"Nieprawidłowości a złamanie prawa to dwie różne rzeczy"
Co na to Cezary Morawski? Dyrektor nie spotkał się z reporterem TVN24. Z dziennikarzami rozmawia jego rzecznik. - Raport nie jest opublikowany, więc nie mam obowiązku, ale też mogę po prostu tego raportu nie znać. Ustosunkujemy się do sytuacji, bo upubliczniono wyniki pokontrolne - powiedział Marek Perzyński. I dodał, że uchybienia formalne faktycznie były. - Ale w związku z tym wszczęto postępowanie naprawcze, o którym NIK i organizator zostali poinformowani. Nieprawidłowości a złamanie prawa to dwie różne rzeczy - stwierdził Perzyński.
Pytany o długi instytucji odpowiedział: - Trzeba było sfinansować dwa znakomite spektakle. Żeby je sfinansować, musieliśmy wyłożyć trochę pieniędzy. Natomiast teatr jest permanentnie niedoszacowany, jeśli chodzi o finanse.
Konflikt od początku
Spór wokół Cezarego Morawskiego rozpoczął się jeszcze przed objęciem przez niego rządów w Teatrze Polskim. Jego wybór na stanowisko dyrektora nie spodobał się części zespołu artystycznego i publiczności.
Skonfliktowani z Morawskim artyści zarzucali mu między innymi brak kompetencji i to, że wygrał w "ustawionym" konkursie. Część ekipy wręczyła nawet dyrektorowi bilet powrotny do Warszawy.
Na ulice Wrocławia wyszli ci, którym nowy dyrektor się nie podobał. - Nie widać wyjścia z tej sytuacji, ale jest brak działań, brak efektu, brak faktów, które można by komentować. Ciągle pozostajemy w nadziei, że ten spór zostanie rozwiązany - mówił Tomasz Lulek, aktor i przewodniczący Inicjatywy Pracowniczej w Teatrze Polskim.
Morawski cały czas powtarzał, że najważniejsze dla niego jest wypracowanie kompromisu. Zadeklarował nawet powołanie zastępcy dyrektora do spraw artystycznych. - Jestem otwarty na kompromis, choć w mojej aplikacji na dyrektora, stanowiska dyrektora artystycznego nie było - mówił Morawski.
W końcu w sprawie dyrektora wszczęto procedurę odwołania. Pod koniec kwietnia 2017 roku zarząd województwa dolnośląskiego zdecydował o odwołaniu Cezarego Morawskiego. Decyzja spotkała się z błyskawiczną reakcją wojewody dolnośląskiego. Ten zdecydował o wstrzymaniu uchwały zarządu województwa, a następnie, po analizie, unieważnił decyzję zarządu. To nie spodobało się marszałkowi województwa. Sprawa trafiła do sądu. Ten sprawdzał, czy decyzja wojewody była zgodna z prawem. Skargę marszałka odrzucił. To oznaczało pozostanie Morawskiego na stanowisku.
Będzie dymisja?
- Wszystko, co do dzisiaj dzieje się w Teatrze Polskim pod względem finansowym i artystycznym, utwierdza nas w przekonaniu, że wówczas nasza decyzja o odwołaniu dyrektora była słuszna - podkreśla Nowakowski. I nie wyklucza, że wkrótce może dojść do odwołania Cezarego Morawskiego ze stanowiska.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24