- Złożyliśmy ciało Tomka Kowalskiego na grani i przykryliśmy kamieniami. Maćka Berbeki nie odnaleźliśmy - powiedział w rozmowie z "Faktami" TVN Jacek Jawień, który wraz z Jackiem Berbeką poszukiwał ciał himalaistów, którzy zginęli w marcu na Broad Peak. Jawień i Berbeka kończą wyprawę i wracają do Polski.
- Tomka znaleźliśmy na linach poręczowych, w takim prawie pionowym kominku skalnym na wysokości prawie 8 tys. metrów - powiedział "Faktom" TVN Jacek Jawień. Na ciało polskiego himalaisty natknęli się członkowie austriacko-niemieckiej wyprawy na Broad Peak w lipcu. Ciało leżało na wąskiej grani w nienaturalnej pozie, z jedną ręką ułożoną na poręczówce. Później dotarli do niego Jacek Berbeka i Jacek Jawień.
- Wisiał w takim miejscu na linach poręczowych, że nie dało się go w żaden sposób ominąć - mówił "Faktom" Jawień. Jak dodał, akcja była trudna, nie tylko ze względu na pogodę, ale i samą operację. - Opuściliśmy Tomka do ponad 100 metrów na taki bardziej płaski teren - około 15 - 20 metrów od szlaku. Złożyliśmy jego ciało na grani i przykryliśmy kamieniami, zabezpieczyliśmy - dodał.
O tym, że ciało pozostanie w górach, zadecydowali najbliżsi Tomasza Kowalskiego.
Maciej Berbeka pozostał prawdopodobnie w szczelinie
Polskiej ekspedycji nie udało się jednak znaleźć ciała drugiego alpinisty, Macieja Berbeki. - Niestety ciała Maćka nie udało nam się znaleźć. Jesteśmy pewni, że Maciek jest w szczelinie pod przełęczą. Do tej szczeliny prowadzą cztery liny poręczowe. Nie byliśmy w stanie do tej szczeliny w żaden sposób dotrzeć ani jej spenetrować, ale widać że jest to bardzo głęboka szczelina i Maciek tam na pewno jest. Jeśli chodzi o Maćka, to jest w niedostępnym miejscu i spokojnym - stwierdził Jawień.
Pomimo tego, że nie udało się odnaleźć drugiego ciała, wspinacze kończą wyprawę i wracają do Polski.
Pojechali po ciała
W zorganizowanej przez 54-letniego zakopiańczyka Jacka Berbekę wyprawie, udział biorą mieszkający w Tychach 37-letni Jacek Jawień, ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR oraz 52-letni gdańszczanin Krzysztof Tarasewicz.
5 marca, podczas zejścia po zdobyciu Broad Peak, Berbeka i Kowalski oddzielili się od Adama Bieleckiego oraz Artura Małka i nie zdołali powrócić na noc do obozu, co zmusiło ich do biwakowania w ekstremalnych warunkach na przełęczy na wysokości 7900 m. Pakistańczyk Karim, poszukujący zaginionych, nie natrafił jednak na żaden ślad. 8 marca kierujący ekspedycją Krzysztof Wielicki, przed opuszczeniem bazy (4900 m) przekazał w rozmowie telefonicznej, że Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski zostali uznani za zmarłych.
Autor: pk/jaś/zp / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Franus