Centralne Biuro Antykorupcyjne wraz z Prokuraturą Regionalną w Szczecinie prowadzi śledztwo dotyczące "możliwości przyjęcia korzyści majątkowych przez osobę pełniącą funkcję publiczną" w szpitalu w szczecińskim Zdunowie. CBA apeluje do osób, "które dały się uwikłać w korupcyjny proceder i wręczyły korzyść majątkową, o zgłaszanie się do szczecińskiej delegatury Biura".
Śledztwo szczecińskiej delegatury CBA prowadzone wspólnie z Prokuraturą Regionalną w Szczecinie podjęto na początku grudnia - poinformował w czwartek naczelnik wydziału komunikacji społecznej Biura Temistokles Brodowski.
Do tej pory w tej sprawie Centralne Biuro Antykorupcyjne przesłuchało pięć osób.
Jak wyjaśniał Brodowski, "postępowanie dotyczy możliwości przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną odpowiedzialną za leczenie pacjentów na Oddziale Klinicznym Chirurgii Klatki Piersiowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, Specjalistycznego Szpitala imienia profesora Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie".
Apel, aby do CBA zgłosiły się osoby, które wręczyły korzyść majątkową
Centralne Biuro Antykorupcyjne apeluje do osób, które wręczyły korzyść majątkową, by zgłosiły się do śledczych, co pozwoliłoby im uniknąć odpowiedzialności za to przestępstwo. - Zgodnie z Kodeksem karnym warunkiem uniknięcia odpowiedzialności - jeżeli korzyść majątkowa lub osobista albo ich obietnica zostały przyjęte przez osobę pełniącą funkcję publiczną - jest dobrowolne zawiadomienie organów ściągania - podkreślił Brodowski.
W komunikacie wydanym w tej sprawie Biuro dodaje, że takie osoby mają możliwość "skorzystania z tzw. klauzuli niekaralności wynikającej z art. 229 par. 6 kk".
Przekupstwo § 1. Kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa, aby skłonić osobę pełniącą funkcję publiczną do naruszenia przepisów prawa lub udziela albo obiecuje udzielić takiej osobie korzyści majątkowej lub osobistej za naruszenie przepisów prawa, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.§ 4. Kto osobie pełniącej funkcję publiczną, w związku z pełnieniem tej funkcji, udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej znacznej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.§ 5. Karom określonym w § 1-4 podlega odpowiednio także ten, kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w państwie obcym lub w organizacji międzynarodowej, w związku z pełnieniem tej funkcji.§ 6. Nie podlega karze sprawca przestępstwa określonego w § 1-5, jeżeli korzyść majątkowa lub osobista albo ich obietnica zostały przyjęte przez osobę pełniącą funkcję publiczną, a sprawca zawiadomił o tym fakcie organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa, zanim organ ten o nim się dowiedział.Artykuł 229. Kodeksu karnego
W tej sprawie należy kontaktować się bezpośrednio, osobiście ze szczecińską delegaturą CBA przy ulicy Żołnierskiej 4A lub na numer telefonu delegatury 22 43 73 800 - podkreślił Brodowski.
Zaznaczył, że sprawca musi powiadomić o fakcie przestępstwa, zanim śledczy się o nim dowiedzą, i ujawnić wszystkie istotne okoliczności tego zdarzenia.
@CBAgovPL apeluje do osób, które dały się uwikłać w korupcyjny proceder i wręczyły korzyść majątkową o zgłaszanie się do szczecińskiej delegatury Biura. Chodzi o śledztwo dotyczące korupcji w szczecińskim szpitalu. #CBA https://t.co/7nbOdjngsI
— CBA (@CBAgovPL) 9 stycznia 2020
Zarzuty pod adresem marszałka Senatu
Centralne Biuro Antykorupcyjne nie wspomina w komunikacie, która konkretnie pełniąca funkcje publiczne osoba miałaby przyjmować łapówki. Jednak w mediach państwowych pojawiają się anonimowe zarzuty i relacje dawnych pacjentów oskarżające obecnego marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.
Pacjenci ci twierdzą między innymi, że w czasie swojej pracy w szpitalu w Szczecinie Grodzki miał uzależniać konsultacje medyczne i operacje od przekazanych mu pieniędzy.
Marszałek Senatu na zorganizowanej we wtorek w Senacie konferencji prasowej podkreślał, że przez 36 lat jego praktyki lekarskiej nie było wątpliwości co do jego postawy etycznej. Po wyborze na marszałka - wskazywał - "zaczęły pojawiać się haniebne oskarżenia o nieetyczne zachowanie dotyczące przyjmowania od pacjentów pieniędzy".
- Zaprzeczałem temu konsekwentnie i zaprzeczam. Nigdy od nikogo nie żądałem pieniędzy za operacje ani inne czynności medyczne, ani ich nie przyjmowałem - mówił.
Pacjent Grodzkiego: proponowano mi pięć tysięcy złotych za oczernianie marszałka
Marszałek Senatu przedstawił również nagranie, na którym jego były pacjent, przedstawiający się jako Tadeusz Staszczyk, opowiedział o próbie przekupienia go, aby oczernić marszałka.
- Przeszedłem operację, której nigdzie nie chcieli dokonać. Stwierdzili, że umrę w ciągu sześciu tygodni. Profesor Grodzki podjął się i zrobił. Nigdy nie żądał żadnych pieniędzy - powiedział mężczyzna na nagraniu.
Opowiedział o próbie przekupienia go i nakłonienia do tego, aby oczernić Grodzkiego. Miało do niej dojść 30 grudnia zeszłego roku. Jako pierwsze tę sprawę opisało we wtorek rano Radio ZET.
- Przyszedł do mnie pan, który stwierdził, że jest ze szpitala. Ja jestem zarejestrowany w tej chwili w szpitalu na gastrologię i gastroskopię. Myślałem, że to w tej sprawie. Wpuściłem go do domu. On wyjął portfel i oświadczył, że otrzymam pięć tysięcy złotych, jeśli napiszę oświadczenie, że doktor Grodzki zażądał ode mnie pieniędzy i tylko po daniu pieniędzy przyjął mnie do szpitala. To jest fałszem, obłudą i draństwem. Zdenerwowałem się strasznie, aż mnie zatkało. Kazałem mu natychmiast wyjść - powiedział Tadeusz Staszczyk na nagraniu.
"To by było śmieszne, gdyby nie było poważne"
Grodzki skomentował komunikat CBA w rozmowie z TVN24. - Jestem bardzo szczęśliwy, że nie jest napisane "wanted dead or alive" (poszukiwany martwy lub żywy - red.). I to by było śmieszne, gdyby nie było poważne. Gdyby nie dotyczyło marszałka Senatu Rzeczypospolitej lub innej osoby, bo nie jestem tam wskazany z nazwiska - mówił.
Według Grodzkiego "jeżeli CBA ma takie metody działania, że musi dawać ogłoszenia, to znaczy, że jako służba z ich sprawnością jest coś na bakier".
Marszałek dodał, że jest "zadowolony, że prokuratura podjęła kroki w celu wyjaśnienia choćby tego, kto nielegalnie pozyskiwał dane pacjentów z archiwów szpitala".
- W takim razie ja zaapeluję, żeby zgłaszali się wszyscy, którzy byli przekupywani, szantażowani lub im grożono i namawiano ich, żeby (...) składali na mnie sfabrykowane fałszywe dowody - oświadczył. - To przestaje być zabawne i cieszę się, że ABW podjęła się wyjaśnienia tej sprawy - powiedział.
- Gdyby chodziło o doktora Grodzkiego, czy profesora Grodzkiego, to bym się tak tym nie przejmował. Ale tu chodzi o Senat, chodzi o marszałka Senatu jako instytucję i to w czasie, kiedy trwa ostra polityczna walka o bardzo ważne ustawy sądowe, kiedy w Senacie jest przygotowywana nowa ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa, kiedy mamy na horyzoncie ustawy budżetowe - podkreślił marszałek Senatu.
Okręgowa Rada Lekarska w Szczecinie o "szkalowaniu dobrego imienia" Grodzkiego
Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie wydało stanowisko, w którym "wyraża ogromne zaniepokojenie ilością i treścią pojawiających się w ostatnim czasie w przestrzeni medialnej materiałów odnoszących się do osoby prof. dr hab. n. med. Tomasza Grodzkiego - członka Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie, a sugerujących przyjmowanie przez ww. korzyści majątkowych w zamian za udzielanie pacjentom świadczeń zdrowotnych".
Jak zaznaczyła ORL, doniesienia te są "zaskakujące w kontekście braku jakichkolwiek skarg kierowanych do organów Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie ze strony pacjentów i ich rodzin co do osoby pana profesora i jego etycznej postawy".
Wskazała na brak wcześniejszych doniesień medialnych na ten temat "pomimo pełnienia przez prof. dr hab. n. med. Tomasza Grodzkiego już od wielu lat funkcji publicznych, takich jak: członek Rady Miasta Szczecin i senatora RP".
W ocenie prezydium Rady takie działania "podważają autorytet i dobre imię prof. Tomasza Grodzkiego, który od wielu lat cieszy się w środowisku lekarskim ogromnym szacunkiem i poważaniem".
"Wyrażamy zaniepokojenie tym, jak można w ten sposób próbować medialnie zniszczyć człowieka"
- Bardzo długo zachowywaliśmy wstrzemięźliwość, uznając, że są odpowiednie organy, jest prawo i organizacje, które takimi doniesieniami powinny się zająć - tłumaczyła w rozmowie z TVN24 prezes ORL w Szczecinie dr n. med. Magdalena Wiśniewska.
Jak przekonywała, Grodzki "do tej pory cieszył się nieposzlakowaną opinią, jest uznanym autorytetem nie tylko w skali Szczecina, ale również Polski, Europy i świata". - Człowiek, na temat którego do tej pory nie słyszeliśmy żadnych doniesień, nagle (...) zostaje zarzucony olbrzymią ilością medialnych doniesień - mówiła.
Zdaniem Wiśniewskiej, "on już został osądzony". - Ja nie wypowiadam się na temat winy i kary, nikt z nas nie wypowiada się na temat winy i kary, bo - podkreślam - są od tego odpowiednie sądy, prokuratura - przekonywała.
- My jako prezydium, jako koledzy jego, lekarze, wyrażamy zaniepokojenie tym, jak można w ten sposób próbować medialnie zniszczyć człowieka, który - podkreślam - jak dotąd miał nieposzlakowaną opinię - wyjaśniała.
Zauważyła, że "dziwnym trafem, być może to koincydencja, to wszystko zaczyna się dziać, kiedy objął funkcję marszałka Senatu Rzeczypospolitej Polskiej".
Autor: mjz, akr//now,rzw / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: CBA