Nie powinno dochodzić do takiego szantażu moralnego, na jaki pozwolił sobie przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz - podkreślił premier Mateusz Morawiecki. Skomentował w ten sposób słowa szefa ZNP o "potężnym orężu w rękach nauczycieli", którym jest promocja uczniów do kolejnych klas. Broniarz odpowiedział premierowi na Twitterze, podkreślając, że "nikomu nie groził".
W sobotę prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w wywiadzie dla Radia ZET, mówiąc o zapowiedzianym strajku w oświacie, przypomniał między innymi, że w kompetencji nauczycieli, rad pedagogicznych, leży klasyfikowanie, ocenianie i promowanie uczniów.
- To też jest potężny oręż w ręku nauczycieli, chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość. Jeżeli skorzystamy także z tego oręża, to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół - powiedział.
Premier: to szantaż moralny, te słowa nie powinny paść
Do słów szefa ZNP o "potężnym orężu w rękach nauczycieli" odniósł się w poniedziałek na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
Zaapelował do związków zawodowych o "ostudzenie emocji". - A już żadną miarą nie powinno dochodzić do takiego szantażu moralnego, na jaki pozwolił sobie przewodniczący Broniarz, gdzie groził rodzicom, uczniom. Absolutnie nikt w takim języku nie powinien mówić. Nie wyobrażam sobie, żeby do czegoś takiego doszło - podkreślił premier.
"Uczniowie nie powinni ucierpieć"
Morawiecki przekonywał też, że rząd stara się poprzez prowadzony od kilku miesięcy dialog ze środowiskami związków zawodowych nauczycieli dojść do porozumienia i konsensusu.
- Uważam, że nauczyciele powinni zarabiać więcej i to jest coś, co chcemy osiągnąć poprzez sekwencję wielu podwyżek w najbliższych latach - oświadczył Morawiecki.
Zdaniem szefa rządu w kwestii zarobków nauczycieli można dojść do porozumienia, a egzaminy - jak stwierdził - muszą się odbyć, bo "to jest prawo uczniów". - Uczniowie nie powinni ucierpieć. Będziemy robili wszystko, żeby te egzaminy się odbyły - zapewnił premier.
Broniarz odpowiada: nikomu nie groziłem
Premier mówił też, że w trzech latach poprzedzających rządy Zjednoczonej Prawicy, czyli za rządów PO-PSL, wynagrodzenia nauczycieli nie rosły.
- Gdzie wtedy był przewodniczący Broniarz, związki zawodowe, gdzie wtedy byli? - pytał Morawiecki.
Szef ZNP odpowiedział premierowi za pośrednictwem Twittera.
"Skoro Pan pyta, gdzie byliśmy w latach 2012-2015, to proszę przeczytać, obejrzeć relacje z manifestacji, protestów, demonstracji. Ostatnia, wspólna z 'S', miała miejsce 14.10.2015" - napisał Broniarz.
Przekonywał, odnosząc się do słów Morawieckiego o "moralnym szantażu", że "nikomu nie groził". Podkreślił jednocześnie, że w 2019 roku trzykrotnie prosił o spotkanie z premierem.
Panie premierze, nikomu nie grozilem !! A skoro Pan pyta gdzie bylismy w latach 2012-2015 to proszę przeczytac, obejrzec relacje z manifestacji , protestow, demonstracji. Ostatnia, wspolna z „ S”miala miejsce 14.10.2105. Trzy razy(!!!) w 2019r. prosiłem Pana o spotkanie!
— Sławomir Broniarz (@Broniarz) 18 marca 2019
Zalewska: Broniarz przekroczył granicę nieprzekraczalną
Sobotnią wypowiedź Broniarza z Radia ZET skomentowała w poniedziałek minister edukacji narodowej Anna Zalewska. Jej zdaniem słowa szefa ZNP to "przekroczenie granicy nieprzekraczalnej".
- Dzwonili do mnie rodzice, uczniowie i nauczyciele, którzy powiedzieli, że nie ma zgody na taki język, nie ma zgody na takie emocje. Jednocześnie i nauczyciele, i rodzice mówią: "tak, trzeba sukcesywnie zwiększać wynagrodzenie nauczycieli, dlatego to robimy" - podkreśliła.
Minister edukacji narodowej wyraziła nadzieję, że "razem ze związkami zawodowymi będziemy emocje absolutnie wyciszać i uspokajać, bo w systemie jesteśmy dla dziecka".
- Jestem przekonana, bo tak mnie przekonują nauczyciele, że egzaminy odbędą się bez zakłóceń, promocja również - zaznaczyła.
Nauczyciele decydują o strajku
Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez ZNP w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o tysiąc złotych.
Jeśli taka będzie wola większości pracowników oświaty, wyrażona w referendum, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.
Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. 6 maja mają się rozpocząć matury.
Autor: ads//now / Źródło: TVN24, PAP