Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie marszałka województwa Artura Kosickiego, radnego PiS w sejmiku Sebastiana Łukaszewicza, p.o. dyrektora gabinetu marszałka Roberta Jabłońskiego oraz radnego miejskiego Henryka Dębowskiego. Działacze PiS pojawiali się wśród kontrmanifestantów protestujących przeciwko sobotniemu Marszowi Równości w Białymstoku. We wtorek odnieśli się oni do zarzutów prezydenta.
W sobotę po południu ulicami Białegostoku przeszedł pierwszy Marsz Równości. Przemarsz kilkakrotnie próbowali zablokować kibice, policja musiała użyć gazu. W uczestników marszu rzucano kamieniami, jajkami i petardami. Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński poinformował, że zatrzymanych zostało 25 osób.
Z kolei w poniedziałek prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zapowiedział, że złoży do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli PiS w organach władzy samorządowej podczas Marszu Równości.
Chodzi o ich udział w zgromadzeniu, które pojawiło się w okolicach białostockiej katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Jego uczestnicy próbowali zablokować trasę Marszu Równości.
Zarzuty Truskolaskiego wobec czterech lokalnych działaczy PiS
Wśród przedstawicieli PiS Truskolaski wymienił marszałka województwa Artura Kosickiego, radnego klubu PiS w sejmiku Sebastiana Łukaszewicza, a także pełniącego obowiązki dyrektora gabinetu marszałka Roberta Jabłońskiego oraz radnego miejskiego Henryka Dębowskiego.
Prezydent Białegostoku w rozmowie z TVN24 tłumaczył, na czym miał polegać udział tych polityków w sobotnich wydarzeniach.
"Pan Dębowski, pan Jabłoński stali przed samą blokadą [Marszu Równości - przyp. red.]". Zapytany o obecność Sebastiana Łukasiewicza, Truskolaski odpowiedział: "i on, jak widać było na zdjęciach, odgrywał wiodącą rolę i wyglądało jakby kierowali tym wszystkim".
Kamery TVN24 zarejestrowały obecność Łukaszewicza, Jabłońskiego i Dębowskiego na trasie sobotniego marszu. Z kolei marszałek Artur Kosicki brał udział w przemarszu uczestników Pikniku Rodzinnego sprzed kościoła świętego Rocha na plac przed Pałacem Branickich, czyli tam, gdzie ten piknik miał się odbyć.
Kosicki tłumaczył, że właśnie w tym miejscu zakończył swój udział w tym zgromadzeniu.
Jak relacjonowała reporterka TVN24 Marta Abramczyk, prokuratura oceni teraz, jaki był udział wyżej wymienionych w czasie tych wydarzeń.
Łukaszewicz: insynuacje prezydenta Truskolaskiego oburzające i odrażające
Sebastian Łukaszewicz wydał w tej sprawie oświadczenie, które opublikował na Twitterze.
"Oburzające i odrażające są insynuacje prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego pod moim adresem. Sugestia, że kierowałem agresywną grupą jest kłamliwa. Byłem uczestnikiem legalnego zgromadzenia i moim celem było zwrócenie uwagi protestujących przeciw marszowi LGBT, aby nie naruszali spokoju osób modlących się pod Katedrą. Nadawanie jakiegokolwiek innego kontekstu mojemu działaniu jest oszustwem. Potępiam wszelkie akty agresji, które miały miejsce w sobotę 20 lipca br." - napisał radny podlaskiego sejmiku.
"To przykre, że urzędnik wysokiego szczebla po raz kolejny mnie zniesławia, wobec czego wystąpię z pozwem przeciwko pomawianiu mnie. Stop mowie nienawiści" - dodał Łukaszewicz.
Oświadczenie ws. dzisiejszych wypowiedzi prezydenta @TTruskolaski.
— Sebastian Łukaszewicz (@S_Lukaszewicz) July 22, 2019
Proszę o RT. pic.twitter.com/bfrNnpMqmB
Dębowski: brałem udział w publicznym różańcu, nie blokowałem marszu
Henryk Dębowski w przesłanym redakcji TVN24 oświadczeniu zapewnił, że "nie ustawiał żadnych blokad".
"Brałem jedynie czynny udział w zorganizowanym przez Marszałka Województwa Podlaskiego przemarszu na Piknik Rodzinny i publicznym różańcu pod katedrą" - napisał.
"Jeśli pan prezydent tę moją aktywność uważa za łamanie prawa, to jestem w stanie ponieść konsekwencje mojego udziału w zebraniu modlitewnym. Pragnę jednak przypomnieć panu prezydentowi, iż wraz ze mną w modlitwie różańcowej uczestniczyło wielu Białostoczan. Nasze zebranie było wyrazem troski o przyszłość miasta" - dodał Dębowski.
Jabłoński: z oburzeniem przyjąłem insynuacje prezydenta Truskolaskiego
Pełniący obowiązki dyrektora gabinetu marszałka województwa podlaskiego Robert Jabłoński do stawianych mu zarzutów odniósł się na Facebooku.
"Z oburzeniem przyjąłem skierowane pod moim adresem kłamliwe insynuacje Prezydenta Miasta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego, sugerujące, że kierowałem agresywną grupą osób protestującą przeciwko marszowi LGBT, który odbył się w naszym mieście 20 lipca 2019 roku" - napisał.
"W dniu 20 lipca br. byłem odpowiedzialny za kierowanie legalnym zgromadzeniem, polegającym na przemarszu, zorganizowanym przez Urząd Marszałkowski. Uczestnicy tego przemarszu przeszli od kościoła św. Rocha pod Katedrę, gdzie zatrzymali się, by uczestniczyć w różańcu. Moje działania miały na celu pokojowe, spokojne i zgodne z prawem przeprowadzenie tego zgromadzenia" - tłumaczył dalej Jabłoński.
Jak wskazywał, "zgromadzenie, polegające na przemarszu zostało zgodnie z prawem rozwiązane tego samego dnia ok. godz. 17.00, na co posiadam dowody w formie nagrania".
"Zamierzam podjąć odpowiednie kroki prawne wobec Prezydenta Białegostoku"
Jabłoński stwierdził także, że sugerowanie jego działaniom "innego kontekstu nie ma żadnego poparcia w dowodach i jest zwyczajnym kłamstwem".
"W związku z powyższym, zamierzam podjąć odpowiednie kroki prawne wobec Prezydenta Miasta Białegostoku i wszelkich osób, które mnie pomawiają w tej sprawie" - poinformował.
"Jako chrześcijanin jestem przeciwny wszelkim aktom agresji wymierzonym w kogokolwiek i uważam, że powinny się one spotkać z potępieniem i surową karą. Niepokojącym i smutnym jest fakt, że w działania oczerniające mnie, które w dodatku nie posiadają żadnych podstaw, włącza się sam prezydent miasta. Jest to zachowanie, które w mojej ocenie, nie przystoi włodarzowi stolicy województwa podlaskiego" - ocenił pełniący obowiązki dyrektora gabinetu marszałka województwa podlaskiego.
Kosicki zapowiada zawiadomienie do prokuratury
Z kolei marszałek Artur Kosicki do zarzutów pod swoim adresem odniósł się jeszcze w poniedziałek. Zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie niedopełnienia obowiązków przez prezydenta Białegostoku. W ocenie marszałka prezydent powinien wydać decyzję o zakazie marszów.
Kosicki zapytany przez TVN24 o zachowanie trzech pozostałych miejskich polityków PiS w sobotnim marszu odpowiedział, że "odpowiada za pracowników urzędu marszałkowskiego województwa podlaskiego i może się wypowiadać w ich kwestii".
Autor: ads, mjz//now / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24