Seria "podejrzanych przesyłek" i ewakuacja w Nowym Jorku. "Terroryzm wewnętrzny"

Aktualizacja:

We wtorek wieczorem i środę przechwycono w USA serię podejrzanych przesyłek zaadresowanych do byłego prezydenta USA Baracka Obamy, byłej sekretarz stanu Hillary Clinton i kilku innych polityków. Przynajmniej część z nich amerykańskie służby określiły jako "urządzenia wybuchowe". Szef republikańskiej większości w Senacie USA Mitch McConnell nazwał to "terroryzmem wewnętrznym".

Podejrzane przesyłki wysłano również do byłego prokuratora generalnego Erica Holdera, który sprawował ten urząd w administracji Obamy, byłej przewodniczącej Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej oraz demokratycznych kongresmenek Debbie Wasserman Schultz i Maxine Waters.

Seria podejrzanych przesyłek

Wkrótce po pojawieniu się informacji o ładunkach wysłanych do Obamy i Clinton policja została wezwana do biura CNN w Nowym Jorku w budynku Time Warner Center w związku z podłożeniem podejrzanej paczki.

Biuro telewizji zostało ewakuowane włącznie z dziennikarzami prowadzącymi program na żywo. CNN podało, że wysłana do telewizji podejrzana przesyłka była zaadresowana do byłego szefa CIA Johna Brennana, który jest częstym gościem i komentatorem telewizji.

Nowojorska policja poinformowała, że paczka zawiera ładunek wybuchowy oraz kopertę z białym proszkiem. Urządzenie było "prymitywne, ale skuteczne" - powiedzieli rozmówcy AP.

Prezes CNN Jeff Zucker oświadczył, że biura sieci na całym świecie są sprawdzane pod kątem podobnych zagrożeń.

Paczka wysłana do gubernatora stanu Nowy Jork Andrew Cuomo, która została początkowo uznana za kolejne urządzenie wybuchowe, okazała się niegroźna. Doniesienia o przejęciu podejrzanej paczki wysłanej do Białego Domu zostały natomiast zdementowane przez Secret Service.

Jako adres zwrotny na przesyłkach do Obamy i Clinton podany został adres kongresmenki Debbie Wasserman Schultz. W mediach pojawiły się też doniesienia, że biuro Wasserman Schultz na Florydzie ewakuowano po znalezieniu podejrzanej paczki. Według CNN, paczki te były zaadresowane do Erica Holdera, jednak zrobiono to błędnie w związku z czym wróciły na adres nadawcy.

Wszczęto śledztwo

Dwa urządzenie wybuchowe w przesyłkach zaadresowanych do rezydencji Obamy w Waszyngtonie i Clinton w hrabstwie Westchester pod Nowym Jorkiem odkryli agenci Secret Service podczas rutynowej kontroli.

W oficjalnym komunikacie Secret Service poinformował, że "paczki zostały natychmiast zidentyfikowane jako urządzenia wybuchowe podczas rutynowej procedury sprawdzania przesyłek pocztowych i zajęto się nimi w stosowny sposób. Obydwie paczki przejęto, zanim zostały dostarczone na wskazany adres. Osoby będące pod opieką (Secret Service) nie otrzymały przesyłek i nie było ryzyka, że je otrzymają".

BREAKING: Secret Service intercepts suspicious packages addressed to the residences of former President Obama and former First Lady Hillary Clinton. Working with our law enforcement partners on the investigation. Our Statement: https://t.co/lJdTn04KmI— U.S. Secret Service (@SecretService) 24 października 2018

"Secret Service wdrożył śledztwo na pełną skalę i skorzysta ze wszystkich dostępnych środków federalnych, stanowych i lokalnych, by określić pochodzenie paczek i zidentyfikować osoby odpowiedzialne" - głosi oświadczenie.

Śledztwo w sprawie urządzeń wybuchowych podjęło również FBI - podaje CNBC.

Urządzenia wysłane do Obamy i Clinton były podobne do ładunku, jaki w poniedziałek znaleziono w skrzynce pocztowej domu miliardera, filantropa i działacza politycznego George'a Sorosa pod Nowym Jorkiem - twierdzi "NYT". Również nowojorska policja poinformowała, że urządzenia wybuchowe wysłane w paczkach są podobnie skonstruowane i mogą być dziełem tej samej osoby, czy tych samych osób.

"Zaangażowana cała siła rządu"

Władze miasta zaostrzyły w związku z tym środki bezpieczeństwa - poinformował burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio, który na konferencji prasowej nazwał akcję rozsyłania ładunków wybuchowych "czystym aktem terroru". Zapewnił jednak, że "nie ma innych, prawdopodobnych zagrożeń dla Nowego Jorku".

O wysłaniu ładunków wybuchowych do biur Obamy i Clinton poinformowany został prezydent Donald Trump, który powiedział, że "cała siła rządu USA jest zaangażowana w śledztwo w sprawie paczek", i podkreślił, że w USA nie ma miejsca na akty politycznej agresji.

Trump poinformował, że briefingi w tej sprawie przedstawiły mu już FBI, Secret Service oraz resort sprawiedliwości, i obiecał gruntowne śledztwo.

Rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders wydała komunikat, w którym poinformowała, że administracja Trumpa potępia "próby (przeprowadzenia) agresywnych ataków" przeciw byłemu prezydentowi i byłej sekretarz stanu oraz "innym osobom publicznym".

"Te terroryzujące działania są nikczemne i każda osoba odpowiedzialna za nie będzie pociągnięta do odpowiedzialności w pełnym wymiarze prawa" - napisała Sanders.

Szef republikańskiej większości w Senacie USA Mitch McConnell nazwał wysyłanie ładunków wybuchowych "terroryzmem wewnętrznym".

13 dni przed wyborami

AFP przypomina, że paczki z urządzeniami wybuchowymi zostały wysłane na 13 dni przed wyborami środka kadencji (midterm), w okresie szczególnie nasilonych napięć politycznych między obozem prezydenta a wyborcami demokratów.

Reuters zwraca uwagę, że paczki wysłano wyłącznie do demokratów i bardzo ważnego sponsora Partii Demokratycznej, czyli Sorosa, oraz telewizji CNN, która jest krytyczna wobec prezydenta i często bywa obiektem ataków Trumpa.

Autor: mm//kg,rzw / Źródło: New York Times, Reuters, PAP