Zostawił busa na torach i uciekł do lasu. Nadjeżdżał pociąg osobowy. Kierowca ma trafić do więzienia

Gdyby nie interwencja funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei, 27 stycznia tego roku na torach w Szczecinie mogło dojść do bardzo poważnego wypadku. Kierowca pozostawił busa na torach i uciekł do lasu. W tym czasie z dużą prędkością zbliżał się pociąg pasażerski.

Całe szczęście w pobliżu byli funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei. Natychmiast latarkami zaczęli dawać znak maszyniście nadjeżdżającego pociągu, by się zatrzymał.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

- Samochód został pozostawiony na torach czynnych, stwarzało to zagrożenie w ruchu lądowym. Mogło dojść do tragedii. Szczególnie że z przeciwka od strony Stargardu nadjeżdżał pociąg – relacjonuje nam Rafał Buczek, komendant Straży Ochrony Kolei w Szczecinie.

Okazało się, że auto należy do wypożyczalni samochodów. Po nitce do kłębka funkcjonariusze dotarli do osoby, która auto użytkowała. Nie była w stanie logicznie wytłumaczyć, co robiła na torowisku i z jakich powodów uciekła.

- Wobec kierowcy został zastosowany trzymiesięczny areszt. Zarzuca mu się, że umyślnie sprowadził niebezpieczeństwo spowodowania katastrofy w ruchu w lądowym. Za ten czyn grozi od sześciu miesięcy do lat ośmiu więzienia – wyjaśniała w styczniu Ewa Obarek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

W wyniku zdarzenia opóźnionych zostało pięć pociągów pasażerskich, w sumie na ponad 400 minut i jeden pociąg towarowy. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

- Mężczyzna usłyszał wyrok: dwa lata pozbawienia wolności, podanie wyroku do publicznej wiadomości, pięć lat zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, a także obowiązek naprawienia szkody w wysokości około 11 tysięcy złotych – przekazał Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie. Musi także pokryć koszty sądowe.

Wyrok nie jest prawomocny.