Radna z Łeby ukradła portfel? Jest akt oskarżenia

D. miała ukraść portfel jednej z klientek poczty w Łebie.

- Sprawa trafiła już do sądu. Radna usłyszała zarzut kradzieży portfela, w którym był dowód osobisty, prawo jazdy, dwie karty bankowe i pieniądze – informuje Dorota Frączek z lęborskiej prokuratury rejonowej.

Za popełnienie tego przestępstwa może grozić od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że oskarżona nie przyznaje się do kradzieży. – Kobieta nie zaprzecza, że miała portfel innej klientki, ale twierdzi, że zabrała go przypadkowo razem ze swoją korespondencją – tłumaczy Frączek.

Podczas przesłuchania radna złożyła także wniosek, w którym poprosiła o "warunkowe umorzenie sprawy ze względu na przypadkowe zabranie portfela".

Do kradzieży doszło w czerwcu tego roku. To wtedy Barbara D. pojawiła się w urzędzie pocztowym w Łebie. Radna miała wykorzystać nieuwagę innej klientki i ukraść jej portfel, który ta pozostawiła na blacie. Poszkodowana zorientował się dopiero po czasie i poinformował policję o "zgubie".

Funkcjonariusze szybko przeanalizowali pocztowy monitoring. Policjanci nie mieli wątpliwości, że to kradzież, a nie przywłaszczenie. Radną aresztowano jeszcze tego samego dnia. Monitoring będzie jednym z kluczowych dowodów w sprawie.

Zaskoczony sytuacją był burmistrz Łeby, który współpracował z oskarżoną radną. Jak twierdzi, znają się od 10 lat.

- Nigdy bym się nie spodziewał czegoś takiego. Nie wiem dlaczego to zrobiła. Wciąż nie mogę uwierzyć, szukam jakiegoś motywu, który mógł ją do tego popchnąć, ale nie ma usprawiedliwienia dla tego zachowania – mówił burmistrz Andrzej Strzechmiński tuż po tym jak sprawa wyszła na jaw.

Barbara D. była sekretarzem, a potem przewodniczącą rady miasta w Łebie. W wyborach startowała z list SLD, tak samo, jak Andrzej Strzechmiński.

Tutaj znajduje się Łeba:

Autor: aa/b / Źródło: TVN 24 Pomorze