"Partia przekazała na referendum 50 tys. zł " – na podstawie takich doniesień medialnych szef lokalnej Platformy Obywatelskiej zawiadomił elbląską prokuraturę o możliwości złamania prawa przez posła Twojego Ruchu Wojciecha Penkalskiego. Śledczy sprawdzą czy Penkalski lub jego partia nielegalnie finansowali kampanię przed ubiegłorocznym referendum, w którym odwołano władze tego miasta z PO.
Rzeczniczka elbląskiej prokuratury Jolanta Rudzińska powiedziała, że dochodzenie dotyczy możliwości złamania przepisu ustawy o partiach politycznych, polegającego na nielegalnym finansowaniu kampanii referendalnej. To przestępstwo zagrożone jest karą dwóch lat więzienia lub grzywny.
Szef elbląskiej PO przesłuchany
Jak dodała Rudzińska, zawiadomienie w tej sprawie złożył przed miesiącem Jerzy Wcisła, szef elbląskiej Platformy Obywatelskiej. - Przesłuchany w charakterze świadka zeznał, że informacje na ten temat uzyskał wyłącznie z publikacji prasowych. Wskazał jednak dwie osoby, które mogą wiedzieć więcej na ten temat - wyjaśniła rzeczniczka.
Dlatego prokuratura po przeprowadzeniu czynności sprawdzających wszczęła dochodzenie, co umożliwi przesłuchanie tych świadków "w sposób procesowy". Ma to wyjaśnić, czy doszło do przestępstwa.
Nagranie Penkalskiego opublikowano w mediach
W zawiadomieniu do prokuratury polityk PO powołał się na artykuł "Newsweeka", który na swej stronie internetowej zamieścił nagranie rozmowy Wojciecha Penkalskiego z lokalną działaczką ówczesnego Ruchu Palikota.
Słychać na nim posła, który mówi "50 tys. wam dałem". Dopytywany przez rozmówczynię precyzuje: "Partia przekazała na referendum 50 tys. zł (...) 40 tys. to była kwestia związana z pewnymi punktami, o których były przewodniczący wie. A następnie 8 czy 9 tysięcy to był kongres przedsiębiorców, który był też etapem referendum".
"Próba szantażu i zdyskredytowania"
Poseł Twojego Ruchu Wojciech Penkalski powiedział w środę, że jego partia uczestniczyła w referendum i kampanii wyborczej, ale żadne pieniądze nie były przekazywane w sposób niezgodny z prawem. Przypomniał, że w referendum odwołano władze związane z PO, w tym Wcisłę, który był przewodniczącym rady miasta.
Jak wyjaśnił, jego słowa o 50 tys. zł dotyczyły podsumowania różnych działań partii w Elblągu aż do wyborów prezydenta i rady miasta.
Ocenił też, że przekazanie mediom fragmentu nagrania nastąpiło po pół roku od jego rozmowy i "jest próbą szantażu i zdyskredytowania jego osoby".
- To karygodne zachowanie byłych współpracowników politycznych, którzy od czasu wstąpienia do partii realizują przestępczy projekt. Ta sprawa ma drugie dno, które z czasem ujawnię - powiedział.
W ubiegłym roku w Elblągu odbyło się referendum:
Autor: ws/balu / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24