Pod koniec października w okolicy wsi Nowa Pasłęka (województwo warmińsko-mazurskie) sześciu włoskich myśliwych zastrzeliło kilkaset ptaków. Koło łowieckie przekonywało, że resort środowiska wyraził zgodę i robią tak od lat. Sprawa trafiła do prokuratury i Ministerstwa Środowiska.
Przez lata myśliwi polowali na wybrzeżu Zalewu Wiślanego na ptactwo. Prawdopodobnie byłoby tak dalej, gdyby nie ornitolog Zdzisław Cenian, który powiadomił policję o polowaniu, które miało miejsce pod koniec października ubiegłego roku w okolicy wsi Nowa Pasłęka. Przez kilka dni sześciu włoskich myśliwych zastrzeliło wówczas kilkaset ptaków – gęgaw, gęsi białoczelnych i zbożowych.
"To polowanie było nielegalne"
- Doszło do złamania prawa, za które grozi do pięciu lat więzienia. Można to nazwać rzezią – przekonywał Cenian. Powoływał się na artykuł 53 ustawy łowieckiej, który mówi, że pięć kilometrów od brzegu morskiego w głąb lądu nie można polować na ptaki. Brzeg Zalewu, według opinii Urzędu Morskiego w Gdyni, jest traktowany tak samo jak brzeg Bałtyku. Opinia ta została wydana po raz pierwszy w 2015 roku.
- To miejsce, gdzie ptaki odpoczywają i żerują, podczas długich lotnych wędrówek. Myśliwi potraktowali je jak żywą strzelnicę. To polowanie było nielegalne – denerwował się Cenian.
Prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów, ponieważ myśliwi pokazali dokument z Ministerstwa Środowiska, który informował ich, że art. 53 nie obejmuje Zalewu Wiślanego. Śledczy wystąpili więc do resortu i Urzędu Morskiego o oficjalne opinie w tej sprawie.
"Uaktualnienie" czy błąd?
Choć opinia ministerstwa nie wpłynęła jeszcze do śledczych, to, jak dowiedziało się Radio Zet, jest ona gotowa i sprzeczna z dokumentem, który wcześniej przekazano myśliwym.
Jak podaje Radio Zet, Departament Leśnictwa Ministerstwa Środowiska odpowiedział, że "uaktualnił swoje stanowisko", które jest teraz tożsame z decyzją Urzędu Morskiego w Gdyni. "Tym samym resort przyznaje się, że jego wcześniejsza interpretacja była błędna" – informuje Radio Zet.
Teraz polowania nad Zalewem Wiślanym są już nielegalne.
Łowczy okręgowy w Elblągu Andrzej Rybicki, przekazał dziennikarzom rozgłośni, że polowania organizowane były tam od końca II wojny światowej. W ostatnich latach kilkadziesiąt rocznie, w tym pięć to duże polowania dewizowe.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Radek