Firma przyznała się do ścieków, cebuli i groszku

- Kiedy zawieraliśmy umowę na dzierżawę obiektu w Kartuzach nikt nie poinformował nas o problemach z instalacją sanitarną. Ale będziemy dążyli do szybkiego załatwienia tej sprawy - zapowiada w rozmowie z "Expressem Kaszubskim" Agnieszka Borzych, pełnomocnik spółki Bór Tuchola, przetwarzającej w Kartuzach warzywa.

Na początku stycznia ze studzienek kanalizacyjnych w pobliżu terenu dawnej firmy Eurofoods zaczęły wypływać warzywa. Najpierw był groszek, później pojawiły się cebule. Wycieki były na tyle silne, że wypychały klapy studzienek. Część ścieków dotarło do pobliskiego jeziora.

- Wydarzyło się to w odległości około 40 metrów od ogrodzenia naszego zakładu tak, że wydaje się być niemożliwym, aby wyciek, który był efektem tej awarii przedostał się do dość odległego od tego miejsca jeziora – twierdzi Borzych.

Według przedstawicielki firmy zajmującej się przetworem warzyw, ścieki pochodzące z przedsiębiorstwa to głównie woda, w której mogą znajdować się drobne elementy pokrojonych warzyw i śladowe ilości substancji używanej do ich odkażania.

- Sporadycznie kolektorem mogą spływać również całe, niepokrojone cebule. Jedynym środkiem chemicznym używanym w zakładzie jest podchloryn sodu, który jest substancją służącą do odkażania warzyw w procesie produkcji, zalecaną przez normy branżowe i posiadającą stosowny atest PZH. Praktyczne rozcieńczenie tej substancji w ściekach uniemożliwia stwierdzenie jej obecności metodą organoleptyczną - przekonuje na łamach "Expressem Kaszubskim" Borzych.

Agnieszka Borzych zapewnia też, że firma nie produkuje niebezpiecznych dla środowiska odpadów. Przedstawicielka firmy Bór Tuchola zapewniła, że przedsiębiorstwo wkrótce zleci przegląd kolektora ściekowego, który łączy zakład z kanalizacją miejską. Firma zobowiązała się, że kiedy pozwolą na to warunki pogodowe resztki wycieków zostaną uprzątnięte.

Autor: md/par / Źródło: TVN24 Pomorze, Express Kaszubski