Gdańska prokuratura wniosła apelację od wyroku sądu, który uniewinnił policjantów pracujących w latach 2001-04 przy sprawie porwania Krzysztofa Olewnika. Zdaniem śledczych sąd m.in. niesłusznie uznał, że to nie na policji spoczywała odpowiedzialność za śledztwo.
Sprawa dotyczy dwóch policjantów - Remigiusza M. i Macieja L., którzy tuż po uprowadzeniu w październiku 2001 r. Olewnika weszli w skład grupy operacyjno–dochodzeniowej zajmującej się tą sprawą. W grudniu 2012 r. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku oskarżyła funkcjonariuszy o niedopełnienie obowiązków służbowych, które mogło narazić porwanego na utratę życia.
Dyscyplinarka dla policjantów?
W grudniu ub.r., Sąd Okręgowy w Płocku uniewinnił obu policjantów uznając m.in., że gospodarzem postępowania ws. uprowadzenia Olewnika był prokurator i to na nim spoczywała odpowiedzialność za dynamikę i kierunek śledztwa oraz czuwanie nad prawidłowym przebiegiem postępowania. Sąd doszedł też do wniosku, że chociaż obaj policjanci popełnili „niemałe” błędy, to „nie stanowi to o konieczności potraktowania ich jako przestępców”. Zdaniem sądu „być może powinni oni mieć postępowania dyscyplinarne”.
Przyjęli błędną wykładnię
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Mariusz Marciniak, w apelacji prokuratura podniosła, że płocki sąd - uznając, że policjanci nie popełnili przestępstwa - przyjął błędną wykładnię przepisów kodeksu karnego. Zdaniem śledczych niewłaściwa była też ocena sądu mówiąca, iż za „zaniedbania w sferze czynności operacyjno-rozpoznawczych ponosi odpowiedzialność prokurator”. - Właściwa wykładnia przepisów w tym zakresie upoważnia do twierdzenia, iż odpowiedzialność za realizację i nadzór nad czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi, ponoszą funkcjonariusze policji – poinformował rzecznik.
Marciniak dodał, że prokuratura wniosła do Sądu Apelacyjnego w Łodzi o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Płocku. - Sąd apelacyjny może zaskarżony wyrok utrzymać w mocy lub uchylić i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Płocku. Nie może natomiast skazać oskarżonych, którzy w pierwszej instancji zostali uniewinnieni – zaznaczył.
Policjanci mieli zbadać sprawę
W latach 2001-04 postępowanie w sprawie uprowadzenia Olewnika prowadzili śledczy z Sierpca, Płocka i Warszawy. Prokuratorom pomagali policjanci, wśród których był m.in. Remigiusz M. - szef grupy operacyjno-dochodzeniowej z mazowieckiej komendy policji w Radomiu oraz Maciej L. - funkcjonariusz z Płocka, który pracował w tej grupie.
W lipcu 2006 r. sprawę Olewnika przejęła prokuratura w Olsztynie, która wykryła i oskarżyła sprawców porwania i zabójstwa Olewnika. Śledztwo w tej sprawie prowadzono jednak dalej, by zbadać niewyjaśnione dotąd okoliczności.
W 2008 r. postępowanie to przeniesiono do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, która do dziś bada sprawę, a do końcu ub.r. prowadziła też równoległe śledztwo, w którym zajmowała się nieprawidłowościami we wcześniejszych postępowaniach w tej sprawie.
"Nienależycie zabezpieczyli miejsce przekazania okupu porywaczom"
W ramach śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w grudniu 2012 r. śledczy z Gdańska sporządzili akt oskarżenia przeciwko Remigiuszowi M. i Maciejowi L. Zarzucili w nim policjantom m.in., że w lipcu 2003 r. w Warszawie nienależycie zabezpieczyli miejsce przekazania okupu porywaczom Olewnika, co mogło doprowadzić do utraty śladów kryminalistycznych.
Zdaniem śledczych policjanci nie przesłuchali też w 2001 r. osoby mogącej pomóc sporządzić portret pamięciowy szefa grupy porywaczy - Wojciecha Franiewskiego. Funkcjonariusze mieli też zbyt późno i niedokładnie zbadać połączenia telefoniczne wykonane przez porywaczy w lipcu 2003 r.; według śledczych rzetelnie przeprowadzona analiza mogła doprowadzić policję m.in. do Franiewskiego.
Śledczy zarzucili także Remigiuszowi M. i Maciejowi L. pochopne zniszczenie nagrań rozmów telefonicznych wykonanych z podsłuchów.
Okup za Olewnika
Krzysztof Olewnik został uprowadzony ze swego domu w Drobinie (Mazowieckie) w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców okupu, został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan. Odnaleziono je w 2006 r.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/i / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24