Według telewizji CNN, w paryskich zamachach zginęło co najmniej 150 osób. Z relacji mediów wynika, że zginęło także ośmiu zamachowców. Siedmiu z nich miało popełnić samobójstwo.
Francuska policja podała, że w rejonie stadionu zginęło trzech zamachowców. Jeden poniósł śmierć na ulicy we wschodnim Paryżu - poinformowała agencja AFP.
Według relacji policji ataku na salę koncertową Bataclan dokonało czterech zamachowców. Zginęli w czasie szturmu antyterrorystów. Wszyscy mieli na sobie pasy szahida, czyli ładunki wybuchowe przywiązane do tułowia. Trzech zdążyło wysadzić się w powietrze, czwarty ładunek nie został zdetonowany. Zamachowca zastrzelili antyterroryści.
Policja sądzi, że napastnicy z sali koncertowej, to ci sami zamachowcy, którzy ok. godz. 21.30 otworzyli ogień z broni maszynowej do ludzi zgromadzonych w kawiarniach.
- Zabito po prostu wykonawców, którzy brali udział w tych atakach - ocenił w rozmowie z TVN24 gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
Ataki terrorystyczne w Paryżu
W piątek wieczorem w Paryżu doszło do serii zamachów terrorystycznych. Nie wiadomo ile osób straciło życie. CNN podaje, że w atakach zginęło co najmniej 150 osób. Zamachy przeprowadzono w różnych miejscach miasta, m.in. w pobliżu Stade de France i w sali koncertowej Bataclan, gdzie przetrzymywano zakładników. Zdaniem francuskiej prokuratury w całym mieście przeprowadzono jednocześnie co najmniej sześć zamachów.
W zamachach rany odniosło także ponad 200 osób; 80 z nich jest w stanie ciężkim. Było to najtragiczniejsze wydarzenie, jakie dotknęło Francję od czasów drugiej wojny światowej - ocenia agencja Associated Press.
Autor: kło / Źródło: tvn24.pl