Zamachy w Bombaju: policja winna śmierci ludzi

Aktualizacja:

W Bombaju życie wraca do normy po zamachach. Na nowo otwarto hotele, które były głównym celem terrorystów. Jednak w sprawie krwawego ataku wciąż pojawiają się nowe wątki. Niektóre osoby, którym udało się przetrwać piekło zamachów, za śmierci ludzi winią policję.

Ci, którzy przeżyli krwawe ataki mówią, że niektórzy goście hotelowi zostali zabici przez zamachowców, gdy opuścili pokoje po policyjnej informacji, że jest już bezpiecznie.

Tak twierdzi między innymi cytowana przez portal BBC projektantka odzieży Shilpa. Jej ciotka zginęła, a kuzynka została poważnie ranna po tym, jak posłuchały policyjnych instrukcji, by spróbować wyjść z hotelu. - Nie mieli prawa ryzykować życia ludzi - mówi projektantka.

Oskarżenia te policja zdecydowanie odrzuca.

Hotele otwarte

Na dokładne wyjaśnienie tego, co naprawdę działo się w hotelach w dniach 26-29 listopada trzeba jeszcze poczekać. Tymczasem oba hotele, które stały się głównym celem zamachowców - hotel Trident-Oberoi oraz Taj Mahal - już działają. Niedziela jest pierwszym dniem, w którym hotele zaczęły przyjmować gości.

Taj Mahal udostępni dla gości 268 pokoi w swoim nowszym skrzydle, tzw. wieży. Nadal zamknięta pozostanie centralna, zabytkowa część hotelu - Pałac Taj Mahal. Remont poważnie zniszczonej części może potrwać jeszcze wiele miesięcy. Także hotel Oberoi-Trident udostępni jedynie nowszy budynek Trident.

W obu hotelach zdecydowanie wzmocniono środki bezpieczeństwa. Budynków będą strzegli ochroniarze oraz psy, które zostały przeszkolone do wyszukiwania budynków wybuchowych. Zainstalowano bramki do wykrywania metali oraz urządzenia do prześwietlania bagaży.

W listopadowych zamachach w Bombaju zginęło - według ostatniego bilansu - 173 ludzi, w tym 9 z 10 zamachowców. Indie o zamachy oskarżyły organizację Lashkar-e-Taiba, która ma siedzibę w Pakistanie.

Źródło: bbc.co.uk, PAP