To Mario Mauro powinien zostać przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. I Włochy mają wiele argumentów za jego kandydaturą - dał wyraźnie do zrozumienia w poniedziałek w Luksemburgu szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini.
W przytoczonej przez agencję Ansa rozmowie z dziennikarzami, szef włoskiego MSZ stwierdził, że przeciwko polskiemu kandydatowi Jerzemu Buzkowi przemawia to, iż Polska nie ratyfikowała do tej pory Traktatu Lizbońskiego.
Mówiąc - jak to ujął - o "polskich ambicjach", Frattini stwierdził, że to po stronie Włochów są argumenty, które mają "znaczenie".
Jako pierwszy wymienił fakt, że Włochy są założycielem Unii Europejskiej, a od 1979 roku przedstawiciel tego kraju nie zajmował stanowiska szefa Parlamentu.
"Mamy więcej mandatów i wyborców"
Kolejny argument zdaniem włoskiego ministra to fakt, że Lud Wolności premiera Silvio Berlusconiego otrzymał w niedawnych wyborach do PE najwięcej głosów (35 proc.), podczas gdy Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) kanclerz Niemiec Angeli Merkel - 30 proc., a Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego - 28 proc.
Frattini analizował też liczbę wyborców głosujących na poszczególne partie. Lud Wolności - mówił - ma elektorat liczący 10,8 miliona, CDU - 8 milionów, a Platforma Obywatelska polskiego kandydata - 2,3 miliona.
Frattini zauważył, że w Unii po niedawnych wyborach centroprawica ma większość i to ona "łatwo może poprzeć" zarówno kandydaturę Jose Manuela Barroso na drugą kadencję szefa Komisji Europejskiej, jak i Mario Mauro.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24