Brytyjska policja zwolniła 65-letniego mężczyznę aresztowanego wcześniej w Belfaście w związku z zamachami na puby w Birmingham w 1974 roku. Zginęło w nich 21 osób. Wciąż nie udało się ustalić odpowiedzialnych za ataki sprzed 46 lat.
65-letni Michael Patrick Reilly, który w środę rano został aresztowany pod zarzutem terroryzmu, oświadczył podczas przesłuchania, że nie ma żadnego związku z atakami. Został zwolniony. - Chcę zapewnić rodziny ofiar i mieszkańców Birmingham, że niestrudzenie pracujemy nad znalezieniem sprawców zamachów i postawieniem ich przed sądem - powiedział w piątek Kenny Bell z policji hrabstwa metropolitalnego West Midlands.
W sobotę przypada 46. rocznica ataków. Fakt niewykrycia sprawców w połączeniu z liczbą ofiar powodują, że jest to uważane za jedną z największych porażek brytyjskiej policji od końca II wojny światowej.
21 listopada 1974 roku wieczorem, w odstępie 10 minut, w dwóch pubach w Birmingham - Mulberry Bush oraz Tavern in the Town - eksplodowały podłożone bomby. Łącznie w atakach zginęło 21 osób, a 182 zostały ranne. Był to najtragiczniejszy pod względem liczby ofiar atak terrorystyczny w Anglii w drugiej połowie XX wieku. Przekazane wcześniej ostrzeżenie wskazuje, że zamachy przeprowadziła Irlandzka Armia Republikańska (IRA), choć nigdy nie wzięła ona za nie odpowiedzialności.
W dniu zamachów aresztowano sześciu mężczyzn pochodzących z Irlandii Północnej, których w 1975 roku - opierając się na wymuszonych, nieprawdziwych zeznaniach - uznano za winnych i skazano na dożywotnie więzienie. Wszyscy zapewniali, że są niewinni. W 1991 roku zostali zwolnieni, a ich wyroki zostały unieważnione.
Wznawiane śledztwo
Śledztwo w sprawie zamachów kilkakrotnie wznawiano, ale przez kolejne lata nie było wystarczających dowodów, by prokuratura mogła komukolwiek postawić zarzuty. W kwietniu zeszłego roku śledczy ustalili, że ostrzeżenie przekazane przez IRA było niewystarczające, a policja w swoich reakcjach czy działaniach nie popełniła żadnego błędu, który mógłby przyczynić się do ofiar śmiertelnych. W październiku tego roku minister spraw wewnętrznych Priti Patel zapowiedziała rozpatrzenie wniosku o publiczne dochodzenie mające wyjaśnić okoliczności zamachów.
W czasie konfliktu w Irlandii Północnej, trwającego od końca lat 60. do porozumienia wielkopiątkowego w 1998 roku, zginęły 3532 osoby, a wliczając ofiary późniejszych, sporadycznych aktów przemocy, liczba ofiar śmiertelnych przekracza 3700. Blisko połowę spośród zabitych stanowili cywile.
Źródło: PAP