Turcja nadal bez prezydenta


Bez powodzenia zakończyło się w tureckim parlamencie drugi głosowanie nad wyborem nowego prezydenta. Wszystko wskazuje jednak na to, że w trzeciej turze Abdullah Gul zostanie wreszcie głową państwa.

W pierwszych dwóch turach Gul, kandydat rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), potrzebował 2/3 głosów, w trzeciej wystarczy mu już tylko zwykła większość. W 550 osobowym parlamencie, gdzie AKP ma 340 posłów, zdobycie 276 głosów nie będzie problemem. Ponowne głosowanie 28 sierpnia.

Siedmioletnia kadencja obecnego szefa państwa Ahmeta Necdeta Sezera upłynęła 16 maja, lecz wiosenna próba wyboru następcy nie przyniosła skutku. Ówczesny kandydat, którym również był popierany przez rządzącą AKP - Gul, po nieudanych próbach elekcji, sam zrezygnował w atmosferze oskarżeń o próbę islamizacji kraju przez rząd.

Opozycja, a także "czuwająca" nad świeckością państwa armia, ostrzegały bowiem, że przejęcie przez niego fotela prezydenta zagrozi sekularystycznemu charakterowi Turcji. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju wywodzi się z ruchu islamskiego, a jej szef Recep Tayyip Erdogan był nawet wojującym religijnym fundamentalistą, lecz od kilku lat zmienia swój wizerunek na prozachodni. To za rządów AKP Turcja rozpoczęła modernizację gospodarki, intensywne negocjacje z Unią Europejską, a także podjęła rozmowy z prześladowaną do tej pory kurdyjską mniejszością.

By przełamać polityczny impas premier Erdogan rozpisał przedterminowe wybory parlamentarne, które odbyły się 22 lipca, a zdecydowane zwycięstwo odniosła w nich AKP.

AKP zaproponowała również reformę konstytucji, zakładającą powszechne wybory prezydenckie. Poprawkę tę zawetował jednak prezydent Ahmet Necdet Sezer. W tej sytuacji zdecydowano, że sprawa sposobu wyboru prezydenta zostanie rozstrzygnięta w referendum, które odbędzie się 21 października.

Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl