Desperacko próbował wydostać się z rozbitego samochodu. Przez kilkadziesiąt godzin nie mógł wyswobodzić zakleszczonej nogi i pokonać zablokowanych drzwi. Na fotelu obok leżały zwłoki jego partnerki, która nie przeżyła stoczenia się auta do wąwozu i uderzenia w drzewo.
Mężczyzna wydostał się z pojazdu dopiero trzeciego dnia. Po kilku godzinach czołgania się wypełzł na skraj bocznej drogi biegnącej przez rolnicze tereny amerykańskiego stanu Indiana. Do odległej o kilkadziesiąt metrów drogi czołgał się po stromym zalesionym zboczu przez wiele godzin. Wówczas zauważył go przejeżdżający kierowca. Na miejsce przyjechały policja i pogotowie. Z poważnymi obrażeniami, odwodniony i wychłodzony, mężczyzna został zabrany do szpitala. Jest w stabilnym stanie i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Przeżył jednak wyjątkową traumę.
Trzy dni obok zwłok partnerki
Makabryczna historia zaczęła się 17 września wieczorem, gdy 39-latek jechał ze swoją 37-letnią partnerką przez słabo zaludniony obszar Indiany. Według wstępnych ustaleń policji kierowca na zakręcie stracił kontrolę nad samochodem. Pojazd stoczył się do głębokiego wąwozu i uderzył ze znaczną prędkością w drzewa. Znieruchomiał w miejscu niewidocznym z drogi. Wszystko wskazuje na to, że pasażerka zginęła na miejscu. Mężczyzna odniósł poważne obrażenia, głównie nóg. Jedna z nich została zakleszczona. Starał się wyswobodzić przez ponad dwie doby. Udało mu się to dopiero 20 września rano.
Autor: mk//rzw / Źródło: Indiana State Police
Źródło zdjęcia głównego: Indiana State Police