Dwie rakiety wystrzelone przez amerykański samolot bezzałogowy zabiły 15 domniemanych islamskich bojowników - poinformowały źródła w pakistańskich służbach bezpieczeństwa. To już trzeci taki atak w ciągu trzech ostatnich dni. Łącznie zginęło w nich 27 osób. Tak intensywnej kampanii nalotów Amerykanie nie prowadzili od dawna.
Rakiety wystrzelono na bazy rebeliantów w rejonie Mir Ali, 25 km na wschód od miasta Miranshah, w prowincji Waziristan, w pobliżu granicy z Afganistanu. Ten region na półocnym-zachodzie Pakistanu uchodzi za twierdzę talibów i wspierających ich członków Al-Kaidy, którzy traktują go jako swoją bezpieczną przystań do ataków na siły NATO za nieodległą granicą.
Był to już trzeci atak na domniemnaych rebeliantów w ciągu trzech dni. Tak intensywnej kampanii nalotów Amerykanie nie prowadzili od wielu miesięcy. W kolejnych atak przeprowadzonych w sobotę, niedzielę i poniedziałek, zabito łącznie 27 osób.
Intenswyne naloty zapewne w dalszym stopniu ochłodzą i tak już bardzo chłodne relacje USA z Pakistanem. Oba kraje, niegydś blisko współpracujące w sferze wojskowej, są obecnie na stopie niemal wrogiej, głównie z powodu omyłkowego nalotu samolotów USA na początku grudnia, w którym zginęło 24 żołnierzy pakistańskich. Swoją "cegiełkę" dołożył rajd komandosów amerykańskich na dom Osamy bin Ladena w maju 2011 roku, który nie był konsultowany z Islamabadem. Od tego czasu Pakistan oficjalnie wrogo odnosi się do nalotów dronów, które wcześniej były tolerowane.
Autor: mk//kdj / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: USAF