Koniec obławy na "mózg" zamachów. Nie wiedzą, kogo schwytali

Środowa obława rozpoczęła się około czwartej nad ranem w Saint-Denis na północy Paryża. Niedaleko znajduje się stadion narodowy, przed którym w piątek wysadził się jeden z zamachowców samobójców.

Początkowe doniesienia mówiły jedynie o tym, że celem operacji policjantów z jednostki antyterrorystycznej RAID było schwytanie osób, które mogą mieć związek z piątkowym zamachem. Wkrótce jednak francuskie media zaczęły informować, że funkcjonariusze usiłują złapać Abdelhamida Abaaouda, uważanego za "mózg" paryskiej informacji.

Z kolei jak informuje agencja Reuters, celem operacji policyjnej było zatrzymanie grupy osób, które planowały kolejny atak terrorystyczny w Paryżu na dzielnicę biznesową La Defense. Reuters powołuje się na anonimowe źródła biorące udział w śledztwie, francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych nie potwierdziło ani nie zaprzeczyło jednak tej informacji.

Ulice centrum Saint-Denis wypełnili rano uzbrojeni policjanci i żołnierze. Słychać było serie strzałów i eksplozje. Nad miastem latał śmigłowiec. Zamknięto szkoły i sklepy, mieszkańcom polecono, by nie wychodzili z domów.

W rozmowie z "Le Monde" mieszkańcy relacjonowali, że w pierwszej chwili myśleli, iż doszło do kolejnych ataków. Władze uspokajały, że "nie jest to zamach, lecz policyjna interwencja". Na ulicach pojawiło się wojsko.

Podczas obławy informacje docierające do mediów były chaotyczne i szczątkowe. Jak udało się ustalić po kilku godzinach akcji, w jednym z mieszkań w Saint-Denis zabarykadowały się uzbrojone osoby. Zdaniem reportera BFM miał być wśród nich właśnie Abaaoud. Wspominano też o poszukiwanym w związku z zamachami listem gończym Salahu Adbeslamie.

Jeszcze w trakcie trwania akcji prokuratura potwierdziła śmierć dwóch osób: kobiety, która wysadziła się w powietrze i znajdujący się w mieszkaniu mężczyzna, który zginął wybuchu granatu.

Pięciu policjantów zostało rannych, jednak ich obrażenia nie są poważne. W czasie akcji zginął policyjny pies - siedmioletnia suczka należąca do elitarnej jednostki RAID.

W czasie operacji aresztowano osiem osób. Nieznane są jednak na razie szczegóły dotyczące ich tożsamości. Cztery z nich znajdowały się w oblężonym mieszkaniu, dwie zostały złapane już po ucieczce z budynku.

Dwie kolejne - mężczyznę i kobietę - zatrzymano w okolicach mieszkania. Zgodnie z doniesieniami mediów, jedną z nich jest właściciel mieszkania, który zeznał, że kilka dni temu został poproszony przez znajomego o przenocowanie dwóch przyjezdnych z Belgii osób. - Mówiłem, że nie mam dodatkowego materaca, ale powiedzieli, że to nieistotne; że chcą tylko wodę i miejsce do modlitwy - wyjaśniał, cytowany przez portal telewizji BFM.

Przed południem, po ponad sześciu godzinach akcji, rzecznik francuskiego rządu poinformował, że operacja została zakończona.

Minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve potwierdził, że celem obławy rzeczywiście był "mózg" paryskich zamachów. Jak wyjaśnił, dane wywiadowcze pozwoliły przypuszczać, że Abaaoud rzeczywiście znajdował się w mieszkaniu.

W stolicy Francji od minionego piątku trwa stan wyjątkowy, ogłoszony przez prezydenta Francois Hollande po serii krwawych zamachów przeprowadzonych przez dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) Zginęło w nich co najmniej 129 osób, a ok. 350 zostało rannych. Do zamachów doszło w różnych miejscach miasta. Zginęło siedmiu terrorystów.

Śledczy od początku podejrzewali jednak, że na wolności pozostaje jeszcze co najmniej jedna osoba biorąca bezpośredni udział w atakach.

Poszukiwania koncentrowały się do tej pory wokół Salaha Abdeslama, którego brat Brahim zdetonował w piątek pas szahida w pobliżu kawiarni Comptoir Voltaire. Oprócz niego policja poszukuje jeszcze jednej osoby, która miała znajdować się wraz z braćmi w seacie, którym jechali napastnicy w czasie strzelaniny w paryskich barach i restauracjach.

Autor: mk,kg/ja,gak / Źródło: PAP, Reuters, Le Monde, PAP