Do 359 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar serii ataków na kościoły i hotele, do których doszło w Niedzielę Wielkanocną na Sri Lance - poinformowała w środę miejscowa policja. Jak dodano, w związku ze śledztwem w tej sprawie dokonano kolejnych zatrzymań.
Poprzedni bilans mówił o 321 ofiarach śmiertelnych. Liczba zabitych wzrosła, gdy na skutek odniesionych w zamachach obrażeń zmarły kolejne osoby.
Policja poinformowała w środę, że aresztowano ponad 60 osób podejrzanych o udział w zamachach. Służby ostrzegały wcześniej, że na wolności nadal mogą pozostawać uzbrojeni terroryści.
Jak dodano, w środę przed godziną 11. czasu miejscowego (przed godz. 7.30 w Polsce) saperzy dokonali kontrolowanej eksplozji podejrzanego pojazdu w pobliżu jednego z kin w Kolombo.
Prezydent Sri Lanki grozi policji
Lankijski prezydent Maithripala Sirisena ogłosił we wtorek, że "w nadchodzących tygodniach całkowicie zrestrukturyzuje policję i siły bezpieczeństwa". - Oczekuję zmian w kierownictwie służb obronnych w ciągu najbliższych 24 godzin - powiedział w orędziu do narodu. Zwrócił się też do szefa policji oraz ministra obrony tego kraju o ustąpienie z funkcji.
- Urzędnicy służb bezpieczeństwa, którzy mieli raport wywiadu od innego państwa, nie przekazali mi go. (Gdyby tak zrobiono - red.), podjęto by odpowiednie kroki. Zdecydowałem o podjęciu surowych działań wobec tych urzędników - zapowiedział szef państwa.
Jak informował lankijski rząd już po niedzielnych zamachach, w raporcie z 11 kwietnia policja alarmowała, że służby wywiadowcze obcego państwa ostrzegały, że lokalna organizacja islamistyczna National Thowheeth Jama'ath (NTJ) może dokonać na Sri Lance ataków na kościoły. Nie jest jasne, czy i jakie działania zostały podjęte pod wpływem raportu.
Zamachy w Wielkanoc
W Niedzielę Wielkanocną zamachowcy samobójcy dokonali serii skoordynowanych ataków na kościoły, w tym dwa katolickie i jeden protestancki, oraz luksusowe hotele na Sri Lance. Były to największe ataki na Sri Lance, odkąd w 2009 roku w kraju tym zakończyła się wojna domowa.
Odpowiedzialność za ataki wzięło na siebie tzw. Państwo Islamskie. Jeden z lankijskich wiceministrów oświadczył, że zamachy były odwetem za marcowy atak na meczety w Christchurch w Nowej Zelandii, gdzie zginęło 50 osób.
Premier Ranil Wickremesinghe powiedział, że zdaniem rządu IS rzeczywiście mogło mieć związki z zamachami. Ostrzegł też, że na wyspie wciąż są bojownicy i materiały wybuchowe.
Autor: ft/adso / Źródło: PAP, Reuters