W związku z katastrofą malezyjskiego samolotu na wschodzie Ukrainy i blokowaniem dostępu do miejsca zdarzenia, kilku przywódców grozi Rosji dalekosiężnymi sankcjami. We wtorek w Brukseli o Ukrainie i sankcjach na Moskwę mają rozmawiać szefowie dyplomacji.
Reakcja Unii Europejskiej na kryzys ukraiński, zaostrzony po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu, będzie "skoordynowana, jednolita i mocna" - zapowiedziała w poniedziałek minister spraw zagranicznych Włoch Federica Mogherini, która będzie we wtorek po raz pierwszy przewodniczyć obradom ministrów spraw zagranicznych UE.
Minister poinformowała, że rozmawiała już ze swymi odpowiednikami z Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Mogherini wyjaśniła też, że podczas niedzielnej rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Pawłem Klimkinem zaprosiła go na posiedzenie szefów dyplomacji państw UE, by – jak dodała - mogli zapoznać się z sytuacją na miejscu katastrofy samolotu, a także z kwestią zbierania szczątków ofiar i dostępu obserwatorów po to, by można było przeprowadzić "rygorystyczne i otwarte międzynarodowe śledztwo".
Federica Mogherini wyraziła nadzieję, że podczas wtorkowego posiedzenia nie będzie “wielkich różnic w reakcjach” ze strony unijnych ministrów. Zapewniła, że Włochy sprawujące prezydencję będą ułatwiać dialog między państwami członkowskimi.
Wielka Brytania: będzie ostrzej
Do nałożenia na Rosję kolejnych sankcji wzywa też Wielka Brytania. Rzecznik premiera Davida Camerona poinformował, że kraj będzie twardo obstawał za tzw. sankcjami sektorowymi, wymierzonymi w rosyjską gospodarkę, o ile Kreml nie przestanie "wtrącać się" w sprawy na Ukrainie. Wielka Brytania ma zamiar także jak najszybciej wprowadzić sankcje dla rosyjskich obywateli, które zostały uzgodnione w zeszłym tygodniu.
Premier Holandii Mark Rutte zapowiedział w poniedziałek, że jeżeli dostęp do miejsca katastrofy malezyjskiego samolotu na wschodzie Ukrainy będzie nadal blokowany, to "wszystkie polityczne i ekonomiczne opcje" przeciwko Rosji będą brane pod uwagę.
Katastrofa samolotu
W zestrzelonym w czwartek samolocie malezyjskich linii lotniczych było 298 pasażerów, w tym 193 Holendrów. Panuje coraz większe przekonanie, że samolot został zestrzelony pociskiem rakietowym odpalonym z terenów kontrolowanych przez separatystów, i że broń tę - zapewne zestaw rakietowy Buk - separatyści musieli otrzymać z Rosji.
Gorąca linia z Putinem
W czasie weekendu z Władimirem Putinem rozmawiali telefonicznie przywódcy Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji. Zażądali, by zmusił on separatystów do współpracy w wyjaśnieniu okoliczności katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego i zagrozili Rosji kolejnymi sankcjami. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział w niedzielę wieczorem Putinowi, że cierpliwość Zachodu wobec Rosji jest już na wyczerpaniu.
- Rosja powinna wiedzieć, że jeżeli radykalnie nie zmieni swojej postawy, będzie musiała liczyć się z podjęciem przez nas działań. (...) Unia Europejska będzie gotowa do podjęcia dalszych kroków - zapowiedział Cameron w nagraniu wideo zamieszczonym przez brytyjskie media.
Cameron ujawnił, że sankcje mogą dotyczyć m.in. zaawansowanych technologicznie produktów wykorzystywanych zarówno w sferze cywilnej, jak i wojskowej. Nie podał jednak dalszych szczegółów.
Jak poinformował rzecznik brytyjskiego rządu, Cameron dał wyraźnie do zrozumienia, że prezydent Rosji musi zmienić swą politykę i pomóc w deeskalacji konfliktu na Ukrainie.
Najważniejsze jest teraz, jak podkreślił Cameron, zapewnienie międzynarodowym ekspertom nieograniczonego dostępu do wraku malezyjskiego samolotu.
Rosja "zrobi wszystko"?
Sam Putin zapewnił w poniedziałek, że Rosja zrobi wszystko, by uregulować konflikt na Ukrainie po czwartkowej katastrofie malezyjskiego samolotu. Zażądał zapewnienia bezpieczeństwa na miejscu katastrofy międzynarodowym ekspertom.
We wtorek w Brukseli na zaplanowanym wcześniej spotkaniu zbierają się szefowie dyplomacji krajów UE. Omówią sytuację na Ukrainie i decyzję przywódców z ostatniego szczytu UE ws. dodatkowych sankcji wobec Rosji. Być może wydadzą też oświadczenie w sprawie czwartkowej katastrofy samolotu Malaysia Airlines na wschodzie Ukrainy.
Decyzje już jutro?
Jeszcze przed katastrofą na ubiegłotygodniowym szczycie UE zapowiedziano, że Unia rozszerzy sankcje wobec rosyjskich firm, wspierających destabilizację Ukrainy. W piątek Rada UE przyjęła tzw. rozszerzoną podstawę prawną, która to umożliwia. Rada zapowiedziała, zgodnie z postanowieniami szczytu, że pierwsza lista takich przedsiębiorstw ma być przyjęta do końca lipca. Niewykluczone jednak, że w obecnej sytuacji prace zostaną przyspieszone i już we wtorek ministrowie będą mogli podjąć jakąś decyzję.
Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski, który weźmie udział we wtorkowym spotkaniu, uznał w opublikowanych w niedzielę wywiadach dla niemieckiego "Welt am Sonntag" i hiszpańskiego "ABC", że państwa zachodnie były nadmiernie powściągliwe wobec Moskwy w kontekście konfliktu na Ukrainie. Dodał, że Polska i inne kraje Europy Wschodniej wciąż przestrzegały Zachód przed ignorowaniem potencjalnego zagrożenia ze strony Rosji.
Z unijnymi ministrami spraw zagranicznych ma spotkać się we wtorek także szef dyplomacji Ukrainy Pawło Klimkin, który weźmie tego dnia udział w spotkaniu ministrów krajów Partnerstwa Wschodniego w Brukseli. Z kolei w środę szef dyplomacji Malezji Anifah bin Aman będzie w Brukseli w związku ze spotkaniem ministrów EU-ASEAN (Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej).
Autor: pk\mtom/zp / Źródło: PAP, Reuters