Secret Service: Nie możecie tym celować w Pierwszą Damę

 
Ćwiczebne Sea Darty wycelowane w hotelRoyal Navy

Dwie rakiety wycelowane w okna apartamentu Pierwszej Damy USA? To nie mogło umknąć uwadze agentów Secret Service, którzy natychmiast pospieszyli zapobiec potencjalnej tragedii. To, że pociski były zamontowane na wyrzutni teoretycznie sojuszniczego okrętu Royal Navy, nie miało znaczenia. - Nie możecie tym celować w Pierwszą Damę - mieli powiedzieć Amerykanie.

Do niecodziennego spięcia na linii Secret Service - Royal Navy, miało dojść jeszcze w czerwcu, gdy Michelle Obama wizytowała RPA. HMS Edinburgh, brytyjski niszczyciel, pełnił w tym czasie służbę na południowym Atlantyku, nazywaną "patrolem falklandzkim". Pewnego dnia z niewyjaśnionych przyczyn zmarła w śnie jedna z kobiet, członków załogi. Okręt skierował się więc ku Cape Town, aby pozostawić ciało na lądzie.

Groźny widok

 
Wyrzutnia z ćwieczebnymi rakietami Sea Dart na pokladzie niszczyciela Typu 42 
 
Odpalenie Sea Darta. Odległość do okna Michelle Obamy pokonałby w sekundy (Fot. Royal Navy) 

Tak się złożyło, że okręt przycumował do nabrzeża tuż obok luksusowego pięciogwiazdkowgo hotelu Table Bay. Dokładnie przed dziobem niszczyciela, około 100 metrów dalej, mieszkała Michelle Obama. Z powodu przekazywania na ląd ciała zmarłej, okręt został specjalnie udekorowany. Między innymi w wyrzutniach - które zazwyczaj podczas patrolu są puste, aby uniknąć powolnego niszczenia rakiet przez morską wodę - zamontowano ćwiczebne pociski przeciwlotnicze Sea Dart.

Widok rakiet i dział wycelowanych niemal dokładnie w okno Michelle Obamy podziałał mocno na wyobraźnię agentów ochrony Secret Service. Jak donoszą brytyjskie media, powołując się na źródło w załodze HMS Edinburgh, Amerykanie mieli powiedzieć "nie możecie tym celować w Pierwszą Damę".

Agenci mieli domagać się odwrócenia wyrzutni od hotelu. Gdy poinformowano ich, że to rakiety ćwiczebne, które nie mogą wystartować, wycofali swoje żądania.

- Amerykańscy oficjele rzeczywiście odwiedzili okręt. Chcieli wiedzieć, czy te rakiety są aktywne. Poszli sobie kiedy zostało im wyjaśnione, że to pociski ćwiczebne - potwierdził rzecznik Royal Navy w rozmowie z "Portsmouth News". Rzecznik Białego Domu odmówił komentarza.

Bardziej dosadnie niż rzecznik Royal Navy sprawę skomentował Mike Critchley, były oficer marynarki i dziennikarz. - Wydawałoby się, że mogą bardziej zaufać swoim sojusznikom, iż ci nie poślą rakiety prosto w okno sypialni Pierwszej Damy - stwierdził Critchley.

Źródło: Daily Mail, Portsmouth News

Źródło zdjęcia głównego: Royal Navy