Myśliwce NATO poderwano w powietrze po tym, jak radary zarejestrowały rosyjski samolot wojskowy Ił-20 w pobliżu wód terytorialnych Łotwy. Poinformowały o tym Siły Zbrojne Łotwy.
Zarejestrowany Ił-20 jest przeznaczony do prowadzenia kompleksowego rozpoznania w strefie przygranicznej.
Samolot pojawił się nad neutralnymi wodami, co nie narusza umów międzynarodowych, jednak rosyjskie samoloty, co jest już regułą, nie chcą odpowiadać na pytania o identyfikację.
Šodien patruļlidmašīnas F-16 virs Baltijas jūras neitr. ūdeņiem pie LV terit. ūdeņu ārējās robežas identificēja Krievijas mil. lidm. Il-20.
— NBS (@Latvijas_armija) November 6, 2014
Rosyjskie samoloty w europejskiej przestrzeni powietrznej
To kolejna tego typu sytuacja. Od marca, od czasu dokonanej przez Rosję aneksji należącego do Ukrainy Półwyspu Krymskiego, stosunki między NATO i Rosją pozostają napięte.
W miniony poniedziałek rzecznik wojskowy NATO poinformował, że w ostatnich dniach października samoloty Sojuszu kilkakrotnie były podrywane z ziemi. Ich działania miały związek z prowadzonymi na "niespotykaną skalę" działaniami lotnictwa wojskowego Rosji w europejskiej przestrzeni powietrznej.
- Cztery formacje powietrzne złożone z bombowców strategicznych Tu-95, myśliwców MiG-31 oraz innych rosyjskich samolotów wojskowych wykonywały działania w przestrzeni powietrznej nad Morzem Bałtyckim, Północnym i Czarnym oraz nad Oceanem Atlantyckim - przekazał wtedy rzecznik Jay Janzen.
Za każdym razem rosyjskie jednostki nie przekazywały swoich planów lotu ani nie nawiązały kontaktu radiowego z cywilną kontrolą lotów.
Rosjanie zastraszają sąsiadów
Zarówno dowództwo NATO jak i armie krajów nadbałtyckich i skandynawskich w pewnym stopniu do tych prowokacji musiały już się przyzwyczaić, nie wpływa to jednak na zmianę taktyki Rosjan, którzy wciąż widzą w zastraszaniu mniejszych sąsiadów duży sens.
Prowokacja i zastraszanie to nie jedyne cele działań Moskwy na jej "północnej flance" (południowa to Kaukaz i basen Morza Czarnego - red.). Chodzi też o rozpoznanie. Aktywność rosyjskiej floty powietrznej nad Bałtykiem ma na celu sprawdzanie gotowości bojowej lotnictwa nie tylko krajów NATO, ale też państw neutralnych. I tak, czwartkowa "wizyta" Iła-20 u granic Łotwy nie była niczym nowym, bo samolot tego samego typu między 20 a 24 października latał bez przerwy wzdłuż granic morskich państw bałtyckich. Wyposażony w system rozpoznania radioelektronicznego, pozwolił sobie nawet na wejście w przestrzeń powietrzną Estonii i pozostawanie w niej aż przez minutę.
To, co robią tej jesieni rosyjskie samoloty i okręty w rejonie Bałtyku, ma pokazać całemu regionowi, a szczególnie Bałtom i mogącym rozważać członkostwo w Sojuszu Skandynawom (Szwedom i Finom), że obietnice, jakie Barack Obama złożył na początku września w Tallinie, jak i w ogóle gwarancje wynikające ze słynnego art. V, nie są nic warte.
Autor: jl, adso/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Kirill Naumenko