Pięciu funkcjonariuszy policji i prokurator krajowy przeszukali w piątek dom były prezydenta Niemiec Christiana Wulffa w związku ze śledztwem ws. niezgodnego z prawem przyjmowania korzyści finansowych. To właśnie przez tę aferę 17 lutego Wullf podał się do dymisji.
Podczas przeszukania, przeprowadzonego w domu Wulffa pod Hanowerem skonfiskowano komputer byłego prezydenta i inne przedmioty. - Pan Wulff współpracował - powiedział rzecznik hanowerskiej prokuratury. Dodał, że przeszukanie odbyło się bez nakazu rewizji.
Jeszcze w czwartek przeszukano pomieszczenia biurowe i mieszkanie zaprzyjaźnionego z byłym prezydentem Davida Groenewolda.
Prokuratura podejrzewa, że Wulff złamał prawo, spędzając jesienią 2007 roku urlop w luksusowym hotelu na wyspie Sylt na zaproszenie producenta filmowego Davida Groenewolda. Parę miesięcy wcześniej władze landu przyznały Groenewoldowi poręczenie kredytowe. Zdaniem prokuratorów mogło dojść do korupcji.
Rezygnuje i dostaje wielką emeryturę
52-letni Wulff konsekwentnie odrzuca oskarżenia. W związku z podejrzeniami i pod presją opinii publicznej prezydent Niemiec podał się w połowie lutego do dymisji.
W ostatnich dniach znów trafił na czołówki gazet, gdy poinformowano, że będzie do końca życia otrzymywał roczną emeryturę w wysokości 199 tys. euro.
Źródło: Reuters