Anders Hoegstroem, podejrzany o zlecenie kradzieży napisu "Arbeit macht frei" z bramy byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz, zostanie wkrótce wydany Polsce - poinformował szwedzka prokurator Agneta Hilding Qvarnstroem. Ma to się stać "w ciągu miesiąca, a prawdopodobnie wcześniej". Póki co, Szwed pozostanie w areszcie.
Sąd rejonowy w Sztokholmie w środę po południu zdecydował, że Anders Hoegstroem na razie nie wyjdzie z aresztu. Mężczyzna został zatrzymany w czwartek w mieszkaniu w centrum Sztokholmu. Będzie przebywał w sztokholmskim zakładzie karnym.
Szwedzka prokurator Agneta Hilding Qvarnstroem powiedziała, że Hoegstroem zostanie wydany władzom polskim "w ciągu miesiąca, a prawdopodobnie wcześniej".
Szwed: jestem niewinny
Według obrońcy Hoegstroema, Bjoerna Sandina, tej decyzji "można się było spodziewać". Obrońca zapowiedział w piątek po procesie, że będzie się odwoływać, aby nie dopuścić do przekazania podejrzanego stronie polskiej.
Adwokat zastrzegł, że jego klient jest niewinny. - Zaprzecza wszystkim zarzutom - stwierdził Sandin.
Wcześniej, w rozmowie ze szwedzką agencją TT, powiedział, że Hoegstroem nie tylko nie popełnił przestępstwa, ale nawet pomógł w ujęciu sprawców, kontaktując się ze szwedzką oraz polską policją.
Dodał, że klient "czuje się nieswojo" wiedząc, że miałby odpowiadać przed polskim, a nie szwedzkim wymiarem sprawiedliwości.
Podżegał do kradzieży
Według szwedzkich mediów Hoegstroem jest oskarżony nie tylko o podżeganie do kradzieży napisu z Auschwitz, ale również o wandalizm oraz nielegalny obrót dobrami kultury, w okresie od marca do grudnia 2009 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24