Prawie 20 milionów ludzi musiało opuścić swe domy z powodu powodzi, jakie nawiedziły północne Indie, Bangladesz i Nepal. Jak dotąd życie straciło tysiąc osób, jednak śmiertelne statystyki wciąż rosną.
Wielu spośród uchodźców cierpi głód i choroby. Setki wiosek zostały odcięte od świata przez wezbrane rzeki.
Korespondent BBC z południowe Azji relacjonuje, że jedzenie, czysta woda i lekarstwa docierają tylko do nieznacznej części potrzebujących. Choć rząd Indii już zorganizował zrzuty żywności, nadal tysiące ludzi są na pograniczu śmierci głodowej.
Według jego relacji deszcze w Środkowej Azji podają nieprzerwanie od 20 dni i spowodowały, iż poziom niektórych rzek podniósł się o nawet 10 metrów. Wody spływające z Himalajów wylewają się z koryt rzek. Pojawia się groźba katastrofy ekologicznej: wody zalewają skażone przemysłowo przybrzeżne tereny, unosząc zanieczyszczenia.
Początkowo władze szacowały liczbę ofiar na 125 osób w Indiach i 64 osoby w Bangladeszu, jednak statystyki ciągle się zmieniają. Ponad 1000 osób zmarło w południowej Azji od momentu rozpoczęcia czerwcowego monsunu, ponad 5 milionów hektarów ziemi znalazło się pod wodą. Przewiduje się, iż monsun nawiedzi także centralne Indie, które dotychczas nie ucierpiały.
Źródło: BBC, APTN