Obama zszokowany po strzelaninie w irackiej bazie

Aktualizacja:

Krwawa strzelanina w bazie wojskowej USA w Camp Liberty w pobliżu Bagdadu. Jeden ze stacjonujących tam żołnierzy zastrzelił pięciu kolegów i ranił dwie inne osoby. Pentagon wszczął już śledztwo w tej sprawie. - Jestem wstrząśnięty - mówi prezydent Barack Obama.

Do strzelaniny doszło ok. godz. 14.00 czasu lokalnego (godz. 13.00 czasu polskiego) w bazie oddalonej o ok. 10 km od centrum irackiej stolicy. Pentagon oficjalnie potwierdził, że sprawcą tragicznej strzelaniny był amerykański żołnierz.

W komunikacie podano także, że tuż po strzelaninie napastnik został aresztowany.

Prezydent USA Barack Obama jest zaszokowany i zasmucony informacjami o żołnierzu strzelającym w bazie wojskowej, a także oczekuje śledztwa w tej sprawie - oświadczył Biały Dom.

Pentagon tłumacząc się dobrem prowadzonego śledztwa nie podaje szczegółów przebiegu strzelaniny. Poinformowano jedynie, że atak nastąpił w klinice, której leczono żołnierzy cierpiących na stres związany z pełnioną służbą.

Camp Liberty, gdzie doszło do zabójstwa, jest największą amerykańską bazą wojskową w Iraku, leży w pobliżu bagdadzkiego lotniska.

Informacja o strzelaninie poruszyła amerykańskiego prezydenta Baracka Obamę. - Był wstrząśnięty informacjami o tym incydencie. Będzie naciskał, by wyjaśnić co się stało - mówi rzecznik Białego Domu Robert Gibbs.

Według danych Pentagonu nie licząc dzisiejszych strat od marca 2003 rok w Iraku zginęło 4286 żołnierzy, ponad 32 tysiące zostało rannych.

Źródło: PAP