Obama: Nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji, jak odpowiedzieć na użycie broni chemicznej przez reżim

Barack Obama zaprezentował stanowisko USA w sprawie Syrii
Barack Obama zaprezentował stanowisko USA w sprawie Syrii
tvn24
Prezydent USA nie podjął jeszcze decyzji ws. interwencji W Syriitvn24

- Atak chemiczny w Syrii zagraża interesom bezpieczeństwa narodowego USA i ich sojuszników - powiedział prezydent USA Barack Obama. Przyznał, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do tego, jaki kształt przybierze odpowiedź na użycie broni chemicznej, jednak obowiązkiem USA jest zagwarantowanie, że nie pozostanie ono bez konsekwencji. Prezydent USA skonsultował sprawę Syrii w piątkowych rozmowach telefonicznych z prezydentem Francji Hollande i premier Wielkiej Brytanii Cameronem.

Prezydent Barack Obama stwierdził w piątek na konferencji prasowej, że atak chemiczny przeprowadzony w Syrii stanowi wyzwanie dla świata i bezpośrednio zagraża sojusznikom USA, takim jak Izrael czy Jordania. Prezydent USA przyznał jednak, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do tego, jaki kształt przyjmie amerykańska odpowiedź na atak.

- Rozważamy akcję o ograniczonym zakresie, a nie poważne zaangażowanie się w konflikt - oznajmił prezydent.

ONZ bezsilna, działanie obowiązkiem USA

Prezydent USA przyznał, że "żaden kraj nie jest tak wyczerpany wojnami jak USA", jednak musi on zadbać o to, aby przestrzegane były normy międzynarodowe. Zdaniem prezydenta, ONZ pokazała swoją bezsilność i brak możliwości podjęcia działania w obliczu poważnego naruszenia międzynarodowych praw.

- Jeśli atak bronią chemiczną pozostanie bez odpowiedzi, będzie to sygnał przyzwolenia dla takich działań - mówił prezydent. - Wielu ludzi na całym świecie powtarza, że trzeba coś zrobić w sprawie Syrii, ale nikt nie chce się za to zabrać - powiedział Obama. - Obowiązkiem USA jako światowego lidera jest zagwarantowanie, że rząd, który użył zakazanej broni, poniesie konsekewncje - dodał.

Francja pomoże?

Jak powiedział w rozmowie z agencją Reuters wyższy urzędnik amerykańskiej administracji, w piątek Obama rozmawiał w sprawie Syrii z prezydentem Francji Francoisem Hollande i brytyjskim premierem Davidem Cameronem. Obama i Cameron rozmawiali przez telefon około 15 minut, m.in. o decyzji brytyjskiej Izby Gmin, która sprzeciwiła się wnioskowi szefa rządu o interwencję wojskową w Syrii w celu ukarania reżimu Baszara el-Asada za użycie broni chemicznej przeciw ludności cywilnej. Wcześniej Obama rozmawiał przez telefon także z prezydentem Francji Francois Hollande'm. Obaj przywódcy wyrazili przekonanie, że to władze Syrii są odpowiedzialne za atak chemiczny w ubiegłym tygodniu na przedmieściach Damaszku. Jak poinformował Pałac Elizejski, Hollande i Obama byli zgodni, że społeczność międzynarodowa musi dać wyraźny sygnał reżimowi prezydenta Baszar el-Asada, że nie będzie tolerować użycia broni chemicznej. Wobec decyzji Wielkiej Brytanii, by nie brać udziału w interwencji, Obama wskazał na Francję jako kraj, który może towarzyszyć Stanom Zjednoczonym w operacji wojskowej przeciwko Syrii.

Kerry: Winny reżim

Obama wypowiadał się tuż po tym, gdy sekretarz stanu John Kerry przedstawił argumentację, dlaczego USA poważnie biorą pod uwagę interwencję w Syrii. Jak powiedział Kerry, USA są przekonane i mają na to "jasne" i "nieodparte dowody", że reżim syryjski użył wielokrotnie broni chemicznej w tym roku, w tym także 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku. Według ocen wywiadowczych w ataku tym zginęło co najmniej 1429 osób, w tym co najmniej 426 dzieci.

Autor: kg//bgr / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA

Raporty: