Prezydent Barack Obama stwierdził w piątek na konferencji prasowej, że atak chemiczny przeprowadzony w Syrii stanowi wyzwanie dla świata i bezpośrednio zagraża sojusznikom USA, takim jak Izrael czy Jordania. Prezydent USA przyznał jednak, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do tego, jaki kształt przyjmie amerykańska odpowiedź na atak.
- Rozważamy akcję o ograniczonym zakresie, a nie poważne zaangażowanie się w konflikt - oznajmił prezydent.
ONZ bezsilna, działanie obowiązkiem USA
Prezydent USA przyznał, że "żaden kraj nie jest tak wyczerpany wojnami jak USA", jednak musi on zadbać o to, aby przestrzegane były normy międzynarodowe. Zdaniem prezydenta, ONZ pokazała swoją bezsilność i brak możliwości podjęcia działania w obliczu poważnego naruszenia międzynarodowych praw.
- Jeśli atak bronią chemiczną pozostanie bez odpowiedzi, będzie to sygnał przyzwolenia dla takich działań - mówił prezydent. - Wielu ludzi na całym świecie powtarza, że trzeba coś zrobić w sprawie Syrii, ale nikt nie chce się za to zabrać - powiedział Obama. - Obowiązkiem USA jako światowego lidera jest zagwarantowanie, że rząd, który użył zakazanej broni, poniesie konsekewncje - dodał.
Francja pomoże?
Jak powiedział w rozmowie z agencją Reuters wyższy urzędnik amerykańskiej administracji, w piątek Obama rozmawiał w sprawie Syrii z prezydentem Francji Francoisem Hollande i brytyjskim premierem Davidem Cameronem.Obama i Cameron rozmawiali przez telefon około 15 minut, m.in. o decyzji brytyjskiej Izby Gmin, która sprzeciwiła się wnioskowi szefa rządu o interwencję wojskową w Syrii w celu ukarania reżimu Baszara el-Asada za użycie broni chemicznej przeciw ludności cywilnej.Wcześniej Obama rozmawiał przez telefon także z prezydentem Francji Francois Hollande'm. Obaj przywódcy wyrazili przekonanie, że to władze Syrii są odpowiedzialne za atak chemiczny w ubiegłym tygodniu na przedmieściach Damaszku.Jak poinformował Pałac Elizejski, Hollande i Obama byli zgodni, że społeczność międzynarodowa musi dać wyraźny sygnał reżimowi prezydenta Baszar el-Asada, że nie będzie tolerować użycia broni chemicznej.Wobec decyzji Wielkiej Brytanii, by nie brać udziału w interwencji, Obama wskazał na Francję jako kraj, który może towarzyszyć Stanom Zjednoczonym w operacji wojskowej przeciwko Syrii.
Kerry: Winny reżim
Obama wypowiadał się tuż po tym, gdy sekretarz stanu John Kerry przedstawił argumentację, dlaczego USA poważnie biorą pod uwagę interwencję w Syrii. Jak powiedział Kerry, USA są przekonane i mają na to "jasne" i "nieodparte dowody", że reżim syryjski użył wielokrotnie broni chemicznej w tym roku, w tym także 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku. Według ocen wywiadowczych w ataku tym zginęło co najmniej 1429 osób, w tym co najmniej 426 dzieci.
Autor: kg//bgr / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA