Kilka dni po zestrzeleniu samolotu malezyjskich linii lotniczych w pobliżu Doniecka zachodnie media przypominają historie ludzi, którzy lecieli z Amsterdamu do Kuala Lumpur i potępiają sposób, w jaki separatyści traktują ciała ofiar na miejscu katastrofy.
Brytyjski "The Telegraph" przytacza słowa Holendra, zrozpaczonego ojca pasażerki boeinga, który napisał list do prezydenta Rosji Władimira Putina, liderów separatystów i władz w Kijowie, opisując plany na życie swojej zmarłej 17-letniej córki.
Hans De Borst opowiedział w otwartym liście, że jego córka chciała skończyć szkołę średnią i zostać inżynierem.
"Bardzo dziękuję panu Putinowi, liderom separatystów lub ukraińskiemu rządowi za zamordowanie mojej ukochanej jedynej córki, Elsemiek. Leciała ze swoim braciszkiem, mamą (moją byłą żoną) i ojczymem na wakacje do Malezji" - napisał mężczyzna w liście opublikowanym na portalu społecznościowym.
"Moja córka bardzo czekała na ukończenie szkoły i pójście na studia inżynierskie. Ale już jej nie ma. Została zestrzelona z nieba w nieznanym kraju, gdzie toczy się wojna!" - napisał De Borst. "Wymienieni wyżej panowie, mam nadzieję, że jesteście dumni, że zestrzeliliście, wśród innych, jej młode życie i przyszłość. I, że będziecie mogli spojrzeć na siebie w lustro jutro rano" - stwierdził pogrążony w rozpaczy ojciec, cytowany przez "The Telegraph".
Chaos i bałagan
Tymczasem "The Guardian" przytacza słowa ekspertów, którzy obawiają się, że dowody na to, dlaczego malezyjski samolot spadł na ziemię, mogą zostać zniszczone lub utracone z powodu chaosu, jaki panuje na miejscu katastrofy.
"Politycy, śledczy i krewni ofiar na całym świecie wyrażają swój gniew i oburzenie na Kreml za niewpływanie na prorosyjskich rebeliantów, by zgodzili się współpracować, a na miejscu zdarzenia nie dokonano badania terenu katastrofy na dużą skalę" - pisze w poniedziałek "The Guardian".
Oligarchowie przerażeni. Ale rebelii nie będzie
Holenderskie media ze złością i niedowierzaniem reagują tymczasem na spowodowane przez separatystów opóźnienia w przewiezieniu ciał ofiar z miejsca katastrofy w godne miejsce. Największe holenderskie gazety bez ogródek nazywają separatystów "mordercami" i domagają się godnego pochowania ofiar.
O reakcji holenderskich mediów pisze m.in. "The Telegraph": "Okazało się, że popierani przez Rosję separatyści zablokowali odjazd pociągu wiozącego ciała setek ofiar w wagonach chłodniach". Jeszcze bardziej rozwścieczyły ich informacje o tym, że ciała ofiar i miejsce wypadku nie są traktowane z należytym szacunkiem.
Ekonomiczny portal Bloomberg zwraca uwagę, iż coraz większa liczba oligarchów w Rosji jest przerażona tym, że "polityka prezydenta Władimira Putina w sprawie Ukrainy doprowadzi do nasilenia zachodnich sankcji wobec Rosji, a jednocześnie zbyt boją się zaprotestować publicznie przeciwko działaniom swojego prezydenta".
"Jeśli Putin nie zmieni swojego zachowania po katastrofie malezyjskiego samolotu, ryzykuje przekształcenie się w międzynarodowego wyrzutka, coś na podobieństwo Alaksandra Łukaszenki, prezydenta Białorusi, nazwanego przez Stany Zjednoczone ostatnim dyktatorem Europy. To, co się dzieje, jest złe dla biznesu i dla Rosji" - mówi anonimowo portalowi jeden z rosyjskich biznesmenów.
"Elity gospodarcze i biznesowe są przerażone" - potwierdza Igor Bunin z Centrum Politycznych Technologii. "Nikt jednak tego nie powie, ponieważ każda oznaka rebelii sprawi, że zostaną rzuceni na kolana" - podkreśla Bloomberg.
Autor: asz\mtom\kwoj/zp / Źródło: "The Guardian", Bloomberg.com, "The Telegraph"
Źródło zdjęcia głównego: "The Telegraph", Bloomberg.com, "The Independent", "The Guardian"