Seks pomiędzy dorosłymi członkami nawet najbliższej rodziny powinien być legalny - taką petycję złożył w szkockim parlamencie pewien mężczyzna. Deputowani musieli się sprawą zająć, bo tego wymagały przepisy. Krótka dyskusja się odbyła, legalizacji kazirodztwa nie będzie.
Richard Morris, Szkot mieszkający w Australii, złożył w szkockim parlamencie petycję nawołującą do takiej zmiany prawa, by członkowie jednej rodziny, którzy skończą 21 lat, mogli ze sobą legalnie uprawiać seks. Pod apelem nie podpisał się nikt poza pomysłodawcą, ale i tak deputowani musieli się zebrać, by sprawę rozpatrzyć. A to dlatego, że w miejscowym systemie legislacyjnym jest przepis, iż trzeba nadać bieg każdej obywatelskiej petycji zawierającej żądanie zmian w prawie.
Zebrała się zatem parlamentarna komisja do spraw petycji publicznych. Szybko i jednomyślnie projekt we wtorek odrzuciła. Uznała, że "nie leży w interesie publicznym" podejmowanie takiego kroku. Krótką karierę pomysłu opisały media na Wyspach.
"Uprzedzenia i nietolerancja"
Richard Morris w swej petycji napisał: "Obawy opinii publicznej, uprzedzenia i nietolerancja wobec ACI [Adult Consenting Incest, czyli kazirodztwo dorosłych za obopólną zgodą - red.] wynikają przede wszystkim z niewiedzy, do której doprowadziły przez lata Kościół oraz inspirowane przez Kościół rządy i gazety". Przekonywał, że to taki sam mechanizm jak ten, z którym mieliśmy do czynienia w przypadku homoseksualizmu. "Ogólnie rzecz biorąc, społeczeństwa mają skłonność do obierania sobie za cel i atakowania wszystkiego, co jest odmienne i uważane za zagrożenie" - kontynuował.
- Przeczytawszy tę petycję jestem zdania, że nie użyto w niej żadnego argumentu uzasadniającego, iż dalsze zajmowanie się tą sprawą w jakikolwiek sposób leży w interesie społecznym - mówił w czasie rozpatrywania dokumentu konserwatywny deputowany Jackson Carlaw, cytowany przez szkocką gazetę "Daily Record". Jego opinię podzieliła cała parlamentarna komisja i po minucie było po sprawie.
Dwa lata więzienia za dobrowolne kazirodztwo dorosłych
Pomysłodawca Richard Morris nie pojawił się, by bronić swych racji.
W wypowiedziach dla mediów informował natomiast, że kończy książkę na temat kazirodztwa. Podał też, że działa na rzecz uniewinnienia pewnego Szkota i jego dorosłej córki, oskarżonych o utrzymywanie stosunków intymnych. Grozi im za to do dwóch lat więzienia.
Morris napisał też do królowej Elżbiety II, by zastosowała procedurę królewskiego ułaskawienia wobec wszystkich osób skazanych w Wielkiej Brytanii za kazirodztwo.
Autor: rzw / Źródło: Daily Record,The Independent,Daily Mirror
Źródło zdjęcia głównego: Open Scottish Parliament Licence v1.0.