Krwawy poniedziałek w Iraku

Aktualizacja:

Kobieta-samobójczyni zabiła 5 osób przy wjeździe do silnie chronionej bagdadzkiej Zielonej Strefy. Tego samego dnia we wschodnim Bagdadzie bomba zabiła 13 pracownic irackiego Ministerstwa Handlu.

W pierwszym zamachu zginęło dwóch irackich żołnierzy i trzy inne osoby, a kolejnych 12 zostało rannych. To efekt zdetonowania ukrytego pod ubraniem ładunku wybuchowego. Wszystko wydarzyło się, gdy przez główny punkt kontrolny wchodzili pracownicy Zielonej Strefy, gdzie mieści się większość irackich ministerstw i placówek dyplomatycznych.

O drugim ataku wiadomo tylko, że odpalony został zdalnie ładunek ukryty w zaparkowanym na poboczu samochodzie, gdy pracownice Ministerstwa Handlu przejeżdżały obok mikrobusem. Tragiczny efekt zamachu to 13 ofiar śmiertelnych i 7 rannych, ale Amerykanie zaznaczają, że liczba ofiar wciąż może wzrosnąć.

Irak wciąż śmiertelnie groźny

Mimo ogromnego nakładu środków, wojska amerykańskie i irackie nie są w stanie powstrzymać przemocy. Praktycznie nie ma dnia bez kolejnego ataku czy zamachu. O ile mieszkańcy Zielonej Strefy mogą czuć się w miarę bezpiecznie, o tyle zwykli irakijczycy żyją w ciągłym strachu.

Według strony iraqbodycount.org, opierającej się na doniesieniach ze szpitali i kostnic, informacji docierającej z mediów, oficjalnych dokumentów i raportów organizacji pozarządowych, od czasu amerykańskiej inwazji w 2003 roku zginęło od 89 do 97 tysięcy irackich cywilów.

Źródło: Reuters, PAP, Gazeta Wyborcza