Międzynarodowi analitycy są zaniepokojeni obecną sytuacją w Gruzji. Uważają, że nieobecność obserwatorów ONZ i OBWE w jej dwóch separatystycznych republikach - Abchazji i Osetii Południowej - może zwiększyć napięcie i doprowadzić do wybuchu nowego konfliktu.
Według analitycznego ośrodka Międzynarodowej Grupy Kryzysowej (ICG) z Brukseli, skupienie rosyjskich wojsk w obydwu republikach oraz odmowa Moskwy przedłużenia misji ONZ i OBWE, które do tej pory monitorowały ruchy wojsk, stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa regionu.
- Incydenty i brak systemu bezpieczeństwa w strefach konfliktu w Osetii Południowej i Abchazji oraz wokół nich stwarzają niebezpieczną atmosferę, w której walki mogą znów wybuchnąć - uważa ICG. I podkreśla: Rosja nie spełniła wielu punktów warunków rozejmu i strony nie zaangażowały się w negocjacje na rzecz stabilizacji sytuacji.
Gruzja niepodległa
Rosja uznała Osetię Południową i Abchazję jako niepodległe kraje po kilkudniowej wojnie z Gruzją w sierpniu 2008 roku. Rozmieściła w regionie tysiące swych wojsk pomimo rozejmu, który zobowiązywał stronę rosyjską do wycofania się na pozycje sprzed sierpniowej wojny.
W ubiegłym tygodniu Rosja zawetowała projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie przedłużenia mandatu 130 ONZ-owskich obserwatorów w Abchazji, twierdząc, że zachodni tekst rezolucji potwierdzał integralność terytorialną Gruzji, czego Moskwa nie może zaakceptować.
Z kolei wojskowi obserwatorzy OBWE, którzy stacjonowali w Osetii Południowej, muszą opuścić Gruzję do końca czerwca.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24