Prototyp był testowany przez Departament Obrony w bazie Edwards w Kalifornii. W 18 godzinie dziewiątego lotu próbnego maszyna z niewyjaśnionej przyczyny spadła na ziemię. Global Observer rozbił się na obrzeżach bazy i został całkowicie zniszczony.
Katastrofa jest poważnym problemem dla firmy AeroVironment, która opracowuje wodorowych zwiadowców. Już w marcu korporacja przyznała, że potrzebuje dodatkowych funduszy, aby móc w pełni przetestować swoją maszynę i wprowadzić ją do produkcji. Pieniądze przyznane na ten cel przez Pentagon wyczerpują się, a drugi prototyp dopiero jest budowany. Oznacza to paromiesięczne zawieszenie testów i poważny problem dla całego programu.
Z niepowodzenia AeroVironment zapewne w skrytości cieszą się szefowie Boeinga, który buduje konkurencyjnego bezzałogowego zwiadowcę napędzanego wodorem, Phantom Eye.
Wysoko i długo
Global Observer jest rewolucyjną, bezzałogową maszyną zwiadowczą. O jego wyjątkowości decyduje paliwo, czyli wodór. Dzięki rezygnacji z tradycyjnych źródeł energii i zastąpienie ich lekkim gazem możliwe stało się znaczne odchudzenie maszyny. Ponadto wodoru można zmagazynować w dronie o wiele więcej niż zwykłego paliwa.
Dzięki temu, Global Observer miał w założeniu być w stanie utrzymać się w powietrzu przez tydzień, krążąc na wysokości ponad 20 kilometrów. W tym czasie jego czujniki śledziłyby wydarzenia na ziemi i przekazywały informacje stacji naziemnej.
Skrzydła rozbitej maszyny miały rozpiętość 53 metrów (więcej niż wielki transportowiec C-17 Globematser). Jej dokładnej masy nie podano, ale określa się jako w pełni załadowany SUV (czyli około 2,5 tony). Na jego opracowanie wydano dotychczas około 120 milionów dolarów.
Źródło: airforcetimes.com
Źródło zdjęcia głównego: USAF