Izraelski premier Benjamin Netanjahu wybiera się z wizytą do Waszyngtonu. Zgodnie z zapewnieniami członków jego rządu, podczas spotkania z amerykańskim prezydentem Barackiem Obamą, wyrazi on swoje poparcie dla planu pokojowego, który zapewni powstanie niezależnego państwa palestyńskiego.
O stanowisku i nastawieniu z jakim izraelski premier jedzie do Białego Domu, mówił w telewizji, minister spraw zagranicznych i szef partii pracy Ehud Barak. - Netanjahu powie Obamie: chcemy zaangażować się w proces, którego końcem będzie zgoda na pokój w regionie - powiedział Barak.
I dodał: - Arabowie mówią o "dwóch państwach", nie widzę powodu dla którego Netanjahu nie zgodziłby się na... Będą dwa społeczeństwa, żyjące obok siebie w pokoju i wzajemnym poszanowaniu - stwierdził minister.
Jak dodał szef izraelskiej dyplomacji, taki układ może zostać zawarty w ciągu najbliższych trzech lat.
Ehud Barak w kwestii pokoju wydaje się być optymistą. Innego zdania są niektórzy członkowie Likudu, partii Netanjahu. Na przykład minister transportu Yisrael Katz, który twierdzi, że premier "sprzeciwiłby się powstaniu zbrojnego państwa palestyńskiego przy granicy z Izraelem, co mogłoby zagrozić bezpieczeństwu kraju".
Izraelczycy chcą państwa palestyńskiego
Być może Netanjahu posłucha jednak głosu ludu. Z ostatnio przeprowadzonego sondażu wynika, że większość Izraelczyków chce, by premier opowiedział się za powstaniem państwa palestyńskiego podczas spotkania z Barackiem Obamą.
57 proc. Izraelczyków zadeklarowało, że Netanjahu powinien poprzeć zasadę "dwa państwa dla dwóch narodów". Przeciwnego zdania było 35 proc. ankietowanych, a 8 proc. respondentów nie miało sprecyzowanego zdania.
Źródło: bbc.co.uk, lemonde.fr, PAP